Od początku mojej nauczycielskiej pracy towarzyszy mi mała książeczka. Co roku na Halloween, czyli wigilię Wszystkich Świętych (All Hallows Eve) opowiadam skąd wziął się w krajach anglosaskich zwyczaj wydrążania dyń i robienia z nich nastrojowych latarenek. Przekonuje, że historia o Jack O'Lantern to wcale nie opowieść o szatańskich mocach, a wręcz przeciwnie. Ale posłuchajcie starej legendy ...W najmniejszej i najbiedniejszej chatce żyła wdowa ze swoim jedynakiem o imieniu Jack. Chłopiec był dzieckiem krnąbrnym i nieposłusznym. Robił co chciał i nie raz był powodem łez matki.
Pewnego dnia, gdy Jack jak zwykle uganiał się po lesie strasząc zwierzęta, usłyszał grzmot i tuż przed nim pojawił się diabeł.
Widoczny powyżej osobnik z piekła rodem zaproponował chłopcu układ: Przez sto lat będzie służył mu jak niewolnik, spełniając wszystkie zachcianki, ale w zamian za to po stu latach dostanie jego duszę. Szatanisko obiecało, że Jack jeśli tylko zapragnie będzie najbogatszym człowiekiem na świecie.Nic dziwnego, że uległ pokusie i podpisał cyrograf na własną duszę. I tak w jednej chwili wszystko się zmieniło. Chłopiec znalazł się w pięknym pałacu. Żył jak król i nie brakowało mu niczego.
Spędzał czas na balach, polowaniach, zabawach. Nie pamiętał zupełnie o dawnym życiu, przyjaciołach i biednej matce.Ale sto lat minęło bardzo szybko, a ciągle młody Jack zapomniał o podpisanym cyrografie.Pewnego dnia, gdy urządzał piknik w swoim królewskim ogrodzie usłyszał znajomy grzmot. I podobnie nagle jak przed stu laty pojawił się przed nim znajomy diabeł, który od razu przeszedł do rzeczy. - Twoja dusza jest teraz moja. Pamiętasz! - i machnął mu przed oczami cyrografem. Jack był przestraszony nie na żarty, ale w ostatniej chwili wpadł na pomysł jak przechytrzyć diabła i pewnym głosem zaproponował, aby ten spełnił jego ostatnie życzenie:- Czy widzisz ten dorodny owoc na szczycie jabłoni. Proszę zerwij go dla mnie. Chciałbym zanim mnie piekło pochłonie poczuć jeszcze smak jabłka.I gdy diabeł wspinał się na drzewo, Jack narysował na jego pniu znak krzyża.A wiadomo, że diabły boją się krzyża bardziej niż święconej wody, więc szatanisko zaczęło błagać Jack'a aby zmazał krzyż. W zamian przyrzekł, że zostawi chłopca w spokoju i już nigdy nie zażąda jego duszy. Jak obiecał tak zrobił, ale wraz z uciekającym diabłem zniknęło całe bogactwo. Jack był znów małym, biednym chłopcem. Na dodatek nie miał się gdzie podziać. Wszyscy bliscy zmarli, a on zapomniał nawet drogi w rodzinne strony. Zdecydował, że powędruje do Nieba i poprosi Świętego Piotra aby go przyjął. Ale, jak można się domyśleć, Święty rozłożył tylko ręce z bezradnością i powiedział:- Przykro mi Jack, twoje życie nie było dobre i nie ma tu miejsca dla Ciebie. Biedny Jack postanowił więc iść do Piekła.
Ale i tam przestraszony diabeł nie chciał go wpuścić. Poczuł jednak żal nad losem bezdomnego chłopca i podarował mu odrobinę ognia w dyniowej lampie, aby mógł oświetlić sobie drogę na ziemię.
Legenda mówi, że biedny Jack do dzisiejszego dnia błąka się po wszechświecie, szukając domu. A 31 października, po zmroku dzieci w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych ustawiają mu w oknach latarenki z dyni. W ten sposób chcą pomóc chłopcu znaleźć drogę do domu.
P.S. Skrót tej angielskiej legendy opublikowałam po angielsku już lata temu i znajdziecie ją tu:W poście wykorzystałam zdjęcia ilustracji książki wydanej przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1992 i zakupionej przeze mnie lata temu, na początku mojej nauczycielskiej pracy.
Od początku mojej nauczycielskiej pracy towarzyszy mi mała książeczka. Co roku na Halloween, czyli wigilię Wszystkich Świętych (All Hallows Eve) opowiadam skąd wziął się w krajach anglosaskich zwyczaj wydrążania dyń i robienia z nich nastrojowych latarenek. Przekonuje, że historia o Jack O'Lantern to wcale nie opowieść o szatańskich mocach, a wręcz przeciwnie.
Ale posłuchajcie starej legendy ...
Pewnego dnia, gdy Jack jak zwykle uganiał się po lesie strasząc zwierzęta, usłyszał grzmot i tuż przed nim pojawił się diabeł.
Widoczny powyżej osobnik z piekła rodem zaproponował chłopcu układ:
Przez sto lat będzie służył mu jak niewolnik, spełniając wszystkie zachcianki, ale w zamian za to po stu latach dostanie jego duszę. Szatanisko obiecało, że Jack jeśli tylko zapragnie będzie najbogatszym człowiekiem na świecie.
Nic dziwnego, że uległ pokusie i podpisał cyrograf na własną duszę.
I tak w jednej chwili wszystko się zmieniło. Chłopiec znalazł się w pięknym pałacu. Żył jak król i nie brakowało mu niczego.
Spędzał czas na balach, polowaniach, zabawach. Nie pamiętał zupełnie o dawnym życiu, przyjaciołach i biednej matce.
Ale sto lat minęło bardzo szybko, a ciągle młody Jack zapomniał o podpisanym cyrografie.
Pewnego dnia, gdy urządzał piknik w swoim królewskim ogrodzie usłyszał znajomy grzmot. I podobnie nagle jak przed stu laty pojawił się przed nim znajomy diabeł, który od razu przeszedł do rzeczy.
- Twoja dusza jest teraz moja. Pamiętasz! - i machnął mu przed oczami cyrografem.
Jack był przestraszony nie na żarty, ale w ostatniej chwili wpadł na pomysł jak przechytrzyć diabła i pewnym głosem zaproponował, aby ten spełnił jego ostatnie życzenie:
- Czy widzisz ten dorodny owoc na szczycie jabłoni. Proszę zerwij go dla mnie. Chciałbym zanim mnie piekło pochłonie poczuć jeszcze smak jabłka.
I gdy diabeł wspinał się na drzewo, Jack narysował na jego pniu znak krzyża.
A wiadomo, że diabły boją się krzyża bardziej niż święconej wody, więc szatanisko zaczęło błagać Jack'a aby zmazał krzyż. W zamian przyrzekł, że zostawi chłopca w spokoju i już nigdy nie zażąda jego duszy.
Jak obiecał tak zrobił, ale wraz z uciekającym diabłem zniknęło całe bogactwo. Jack był znów małym, biednym chłopcem. Na dodatek nie miał się gdzie podziać. Wszyscy bliscy zmarli, a on zapomniał nawet drogi w rodzinne strony.
Zdecydował, że powędruje do Nieba i poprosi Świętego Piotra aby go przyjął. Ale, jak można się domyśleć, Święty rozłożył tylko ręce z bezradnością i powiedział:
- Przykro mi Jack, twoje życie nie było dobre i nie ma tu miejsca dla Ciebie.
Biedny Jack postanowił więc iść do Piekła.
Ale i tam przestraszony diabeł nie chciał go wpuścić. Poczuł jednak żal nad losem bezdomnego chłopca i podarował mu odrobinę ognia w dyniowej lampie, aby mógł oświetlić sobie drogę na ziemię.
Legenda mówi, że biedny Jack do dzisiejszego dnia błąka się po wszechświecie, szukając domu.
A 31 października, po zmroku dzieci w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych ustawiają mu w oknach latarenki z dyni. W ten sposób chcą pomóc chłopcu znaleźć drogę do domu.
P.S. Skrót tej angielskiej legendy opublikowałam po angielsku już lata temu i znajdziecie ją tu:
W poście wykorzystałam zdjęcia ilustracji książki wydanej przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1992 i zakupionej przeze mnie lata temu, na początku mojej nauczycielskiej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz