Stories of Tita: sierpnia 2018

31 sierpnia 2018

Mindfullness czyli uważność na to co tu i teraz


źródło: https://nunomarinhomusic.wordpress.com

Życie jest ciągłym czekaniem na coś, co ma nadejść, a kiedy nadchodzi nie potrafimy się tym cieszyć. Ja zawsze jestem świetna w planowaniu życia "po" - "kiedy to się stanie, zrobię to i to, i będzie tak wspaniale". Trzeba tylko poczekać... 

26 sierpnia 2018

Opowieść przed podróżą czyli skąd czerpać siły w drodze



Nie znam tytułu tej opowieści. Usłyszałam ją kiedyś po angielsku i po prostu mnie urzekła. Jest to zdecydowanie historia, którą się opowiada, a nie czyta niestety, ale spróbujmy. 

15 sierpnia 2018

Niesamowite historie z Podlasia z wizerunkiem Matki Boskiej w tle

http://lesnapodlaska.paulini.pl/

Zwiedzając Podlasie nie trudno zauważyć, że całe usiane jest kapliczkami i sanktuariami maryjnymi. Wiele z nich kryje swoje tajemnic.

10 sierpnia 2018

Nie święci garnki lepią czyli tajemnice podlaskiej Roskoszy ;)


Dwór Drobin -zdjęcie własne

Lato najbardziej lubię spędzać we własnym domu, dokonując drobnych remontów, robiąc przetwory i korzystając z uroków kwitnącego, cienistego ogrodu czytać, czytać i czytać.
Ale i taką idyllę dobrze przerwać krótkim wyskokiem w nietłumne miejsca, a takim bezsprzecznie jest Podlasie. 

5 sierpnia 2018

The Dreammaker  - folk tale from the Scottish Highlands 

Isle of Skye - zdjęcie własne


Once long ago some young women were gathering blackberries on the lower slopes of The Cuillins on the island of Skye. They were laughing and chattering and singing. The boldest and loveliest of them climbed higher and higher up the slopes of the mountain, seeking the sweetest of the berries. Full of dreams, higher and higher she climbed so caught in the search that she no longer heard the singing and laughter and chattering of her companions. 

1 sierpnia 2018

Wakacyjne porządki




Dzisiaj cały boży dzień sprzątam i sprzątam. Tym sprzątaniem doprowadziłam do takiego bajzlu w domu i się na skraj załamania nerwowego. Na ratunek przyszedł mi jednak w ramach tzw kryzysowego telefonu zaufania mój bardzo pozytywny syn Darek, który zna się na wszystkim i to nie z doświadczenia, ale z internetu ;). Kazał mi opisać zakres robót. Zgodnie z prawdą wyznałam, że porządkuję garderobę i generalnie wszystkie domowe szafy. 
Okazuje się, że wybrałam najgorszą z możliwych opcji porządków czyli tzw. sprzątanie punktowe.