Stories of Tita

18 października 2025

Opowieść Jarosława Iwaszkiewicza o Fryderyku Chopinie

  

źródło:  https://cyfrowe.mnw.art.pl

Na fali Konkursu Chopinowskiego wpadła mi ostatnio w ręce książka "Chopin" Jarosława Iwaszkiewicza. Pisarz stara się stworzyć w niej prawdziwy obraz życia i wewnętrznego rozwoju kompozytora. W tym celu przytacza liczne cytaty z korespondencji od i do Chopina oraz przedstawia relacje, opinie i słowach współczesnych Fryderykowi i piszących o nim. W ten sposób tworzona przez Iwaszkiewicza biografia Chopina jest mocno osadzona w środowisku w którym żył i tworzył. Sam Iwaszkiewicz we wstępie wyjaśnia, że (…) pokusą do napisania tej książki była chęć przebywania w atmosferze Chopina, chęć rozmawiania z nim i odpowiadania na pytania, jakie zadaje."
Mnie urzekł szczególnie jeden fragment - ten o śmierci muzyka. Posłuchajcie...

"Wreszcie ustały cierpienia, oddech stał się spokojniejszy, a nawet tak spokojny, iż myślano, że to już koniec. Wtedy to dr Cruveillier, który wraz z drugim lekarzem nie odstępował od łoża, wziął zapaloną świecę, prawie nią dotknął poczerniałej twarzy artysty, a przypatrzywszy mu się uważnie, oświadczył zgromadzonym, że zmysły i mózg już przestały działać. A jednak mylił się i tym razem jeszcze, bo skoro zapytał Chopina, czy bardzo cierpi, usłyszał krótką, ale sensowną odpowiedź:
- Już nie..."
Wtedy wszyscy obecni w pokoju padli na kolana i każdy przypominał sobie Chopina, jakim go znał. A przed jego oczami szybko, szybko przekręcały się obrazy całego życia: widział siebie tupocącego bosymi nóżkami po korytarzach mieszkania w Pałacu Kazimierzowskim i słyszał siebie wołającego: mamo! mamo! (...) Potem mignął ojciec i Żywny, i Elsner. Tytusa ujrzał na Krakowskim Przedmieściu, i Gładkowską śpiewającą "La donna del Lago". A potem coraz szybciej, jak w młynku, przelatywały przed nim urywki zdarzeń i brzmienia tonów, Nohant i Lukrecja, i zimna woda rzeki, w której kazała mu się kąpać, wreszcie jasna głowa Solange, ale to już na najkrótszą chwilę, mignęła w ścisku niezdarzonych obrazów. A potem wszystko zaczęło się kręcić i grać, aż się przetworzyło w gęstą purpurową mgłę, która go poczęła otaczać ze wszystkich stron. A potem ta czerwona mgła cieniała, stała się różowa i jakby przejrzysta - i było mu coraz zimniej. I wreszcie cała barwa i cały dźwięk znikły, a różowy tuman przeszedł wolno w jeden podłużny b ł ę k i t n y  t o n, którego poszukiwał przez całe życie."

P.S. Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Chopin" Jarosława Iwaszkiewicza, wydanej przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Warszawa 2025


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz