Opowieść o tym, że aby kwitło zło wystarczy by dobrzy ludzie zachowali swoją neutralność
Natknęłam się niedawno na opowieści Bruno Ferreo włoskiego salezjanina, pisarza i pedagoga. Jedna z nich mówi o obojętności, która rani tak samo jak czynne wyrządzanie komuś krzywdy. Ale posłuchajcie opowieści "Ostatnie miejsce" ...
Rzecz dzieje się w piekle. Było ono już prawie całkiem zapełnione, a przed jego bramą oczekiwał jeszcze na wejście tłum.
Diabeł zmuszony był zablokować drzwi przed nowymi kandydatami. Pośpiesznie sprawdził stan i krzyknął:
- Pozostało tylko jedno miejsce i może je zająć tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem. Czy jest wśród zgromadzonych jakiś morderca? - zapytał.
Ale nie słysząc pozytywnej odpowiedzi, zmuszony był przystąpić do egzaminowania stojących w kolejce grzeszników.
W pewnym momencie swój wzrok skierował na jednego z nich,
który umknął wcześniej jego uwadze.
- A ty, co zrobiłeś?
- Nic. Jestem uczciwym człowiekiem a znalazłem się tutaj jedynie przez przypadek.
- Niemożliwe. Musiałeś jednak coś zmajstrować.
- Tak. To prawda - odpowiedział zmartwiony człowiek - starałem się być zawsze jak najdalej od grzechu. Widziałem jak jedni krzywdzili drugich ale sam nie brałem w tym udziału. Widziałem dzieci umierające z głodu. Byłem świadkiem wielu ludzkich krzywd, ale ja wolny byłem od pokus i nic nie czyniłem. Nigdy.
- Naprawdę nigdy? - zapytał z niedowierzaniem diabeł
- Czy to rzeczywiście prawda, że widziałeś tyle nieszczęść na własne oczy?
- Jak najbardziej!
- I naprawdę nic nie zrobiłeś, powtórzył jeszcze raz diabeł.
- Absolutnie nic!
Diabeł tylko zaśmiał się i otworzył szeroko wrota piekła.
- Wejdź, mój przyjacielu. Ostatnie wolne miejsce należy do ciebie!
Jest jeszcze jedna krótka historyjka.
Pewien święty, przechodząc przez miasto, spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, który prosiła o jałmużnę.
Zwrócił się wtedy do Boga: Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego?
Proszę Cię, zrób coś.
Wieczorem w telewizji zobaczył mordujących się ludzi, oczy głodujących dzieci i ich biedne wycieńczone ciała.
I znów zwrócił się do Boga: - Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś!.
Nocą, święty człowiek usłyszał głos Pana, który mówił:
- Zrobiłem już coś: stworzyłem ciebie!
I podobno nie trzeba wywoływać od razu rewolucji. Czasem jak mawiał Święty Franciszek wystarczy zacząć od robienia tego co konieczne, potem zrobić to co możliwe i nagle odkryć, że dokonało się rzeczy niemożliwych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz