O wigilijnych cudach czyli jak się góralowi w wigilię baba odmieniła
Natknęłam się niedawną na piękną legendę góralską, której przesłanie. aby broń Boże w wigilię się nie kłócić robi lepszą robotę niż niejedna terapia małżeńska, ale posłuchajcie ...
Od dziesiątków lat ludzie na Podhalu wierzyli, że w Wigilię cuda się dzieją na ziemi. Zwierzęta ludzkim głosem gadają, a najgorszym draniom serce się miękką stroną i odkręca do ludzi.
Tego dnia baby powinny jajka od kur wszystkie podebrać, a chłopi w oborze posprzątać dokładnie. Pomyślność miało to przynieść na cały rok kolejny. Nikt też nie powinien się kłócić tego dnia, bo to była zapowiedź kłótni przez cały rok. Szczególnie tego zwyczaju w Tatrach przestrzegali, bo każdy wie, że z góralką się kłócić to jak samemu sobie pętle na szyję zakładać. W Szaflarach żył stary gazda, z żoną swą Maryną. Kłótliwa była to baba, co wiedział każdy sąsiad, lecz i mąż jej nie rzadko na te awantury sobie zasłużył. Dla własnego spokoju w dzień Wigilii żonie zejść z oczu postanowił, a może jak nie będzie go widziała, to i cud się stanie i baba się zmieni. Pojechał więc gazda do lasu, żeby choinkę ładną wyciąć, po powrocie drzewa narąbał, w oborze posprzątał i bydlątkom jeść dał do żłobu. Maryna zaś
gdy jajka od kur z grząd podbierała myślała – stary wstał rano, po choinkę pojechał, chociaż mu słowem nie wspomniałam, teraz sam z siebie drzewa narąbał i jeszcze zamiast mnie cielaki napoił, czyżby przez tą Wigilię chłop mi się odmienił. Oj daj Boże! A, że wieczór się już zbliżał, do chaty poszła, by do kolacji nakryć. Wraca do domu po dniu całym gazda, patrzy a tam: żona zamiast krzyczeć na niego uśmiechnięta przy kuchni w rondlu coś miesza. Chyba ludzie mają rację, że w Wigilię może się wszystko odmienić!
I tak im się życie odmieniło w ten czas świąteczny i odtąd gazdowali bez kłótni i krzyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz