Stories of Tita

26 czerwca 2021

Opowieść o uczuciach zamkniętych w butelce czyli końcowo-rocznej samoobronie organizmu


Przy tej kartce moje końcowo-roczne feeling bottled "dało w łeb" czy rozkleiłam się po prostu
 

Lubię swoją pracę, jeszcze bardziej uczniów, ale nie cierpię szczerze zakończeń roku szkolnego. I nie chodzi tu nawet o koszmar związany z całą końcowo-roczną biurokratyczną robotą. Uświadomiłam to sobie, na zasadzie olśnienia jakieś kilka lat temu.
Kończący szkołę gimnazjaliści rozdawali w ramach tzw. akademii i miłych podziękowań "ananasy". Na scenę proszeni byli po kolei nauczyciele, a do wręczanego ananasa dołączony był dowcipny, według gimnazjalistów, komentarz. Emocje, jak można się domyśleć, furczały. Usłyszałam swoje imię i nazwisko i podążałam na scenę po swojego ananasa, gdy dopadł mnie komentarz: "..., która nigdy, niczego nie wiedziała". Szok i niedowierzanie, a może brak dystansu sprawił, że mało nie spadłam schodząc ze sceny, trzymając się kurczowo ananasa. Próbowałam po imprezie dopytać się o genezę komentarza. Początkowo pocieszałam się myślą, że może właśnie powoli dochodzę do etapu życia, gdy za mistrzem Sokratesem mogę stwierdzić, że to wiem, że nic nie wiem. Może uczniowie to zauważyli?
Otóż, nie. Okazało się, że komentarz był autorską wersją ucznia niezadowolonego z oceny końcowej. Nie wiedziałam, że chce lepszą notę.
Wtedy mi się TO zaczęło czyli końcowo-roczny feeling bottled.
W tym roku moi wychowankowie kończyli szkołę. Z powodów pandemicznych nagrali zamiast akademii film pożegnalny. Bardzo ich uczulałam, aby starali się być empatyczni. By pamiętali, że słowa mają moc - kreują emocje i albo "ludzi niosą", albo "że język ludzki czasem przypomina psa co urwał się z łańcucha ciemną nocą".
Po tych kilku latach jestem z nich naprawdę bardzo dumna. Zapowiadają się na wrażliwych, ale i silnych, mądrych ludzi. Wiedzą, że:
- kindness (serdeczność) nie równa się weakness (słabość)
- lo cortez no quita lo valiente (grzeczność nie ujmuje ci ważności)
- średnia ocen to nie wszystko, bo najważniejsze jest niewidoczne dla oka
- prawda jest najsilniejsza
- wewnętrzna wolność i dobroć świadczy o naszym człowieczeństwie
No i oczywiście, żeby pamiętali, aby zawsze wierzyć w siebie i mieć odwagę spełniać marzenia. Dostałam też mnóstwo dobrych słów i takie cudo do spisywania następnych opowieści...



Czuję, że w podziękowaniach tych pomogli rodzice, ale sama jako rodzic wiem jakie to ważne by nauczyć mówić dziękuję.
Dziękuję i ja wspaniałym Rodzicom i Uczniom, z którymi miałam przywilej się spotkać. 
    

2 komentarze:

Unknown pisze...

Wzruszyłam się! A swoją drogą, jakie to szczęście, że na pamiętnym zakończeniu nie byłam. Z moim charakterem to bym dostała tym ananasem po głowie...

Beata Rubio pisze...

Nie byłoby tak źle ;) To byli akurat dość wysportowani "goście". To co mnie zgubiło to ich silny instynkt niesportowej rywalizacji, ale żyję :)

Prześlij komentarz