Opowieści czyli poszukiwanie iskierek mądrości
Nie ma nic odkrywczego w stwierdzeniu, że snucie opowieści jest stare jak ludzkość. Współczesne badania potwierdzają ich terapeutyczną moc. To dzięki opowieściom budujemy więzi, rozumiemy czyjeś doświadczenia i poznajemy otaczający świat.
Opowiadanie historii i ich słuchanie było i jest również niezmiernie ważne w wielu religiach. Dziś o opowieściach w judaizmie. W chasydyzmie opowiadanie stało się nawet najważniejszą praktyką duchową, a każdy cadyk posługiwał się swoistym stylem. Często pojawia się w opowieściach zwrot: „słyszałem od mojego nauczyciela”. W opowiadaniach chasydzkich postać nauczyciela, cadyka, obdarzonego wyjątkową świętością i mądrością jest kluczowa. To od niego czerpie się mądrość w sprawach wielkich i małych.
W kulturze chasydzkiej często mowa jest o świetle, blasku, cieple, które powstaje podczas wspólnego obdarowywania się opowieściami.
O Widzącym z Lublina powiada się, że kiedyś mijał synagogę, od której bił niezwykły blask. Widzący pomyślał, że zapewne zebrali się w niej wybitni uczeni w Piśmie, którzy studiują Torę. Ale gdy wszedł, zobaczył dwóch zwyczajnych chasydów, którzy siedzieli i rozmawiali. Spytał ich: „O czym mówicie?” „Opowiadamy sobie historie o uczynkach cadyków”. Kiedy Widzący usłyszał te słowa, był niezmiernie poruszony, ponieważ zdał sobie sprawę z tego, że ich opowiadanie było źródłem takiego samego blasku, jak studiowanie Tory przez świątobliwych uczonych.
Izrael z Rużyna uważał opowiadanie za tak doniosłą czynność, że czasami snuł opowieści jeszcze przed odmówieniem porannych modlitw. Inni powiadali, że jeśli ktoś słucha opowieści religijnej choćby w obecności wielu ludzi, powinien czuć się tak, jakby ta opowieść była przeznaczona specjalnie dla niego. Co więcej, powinien zadać sobie pytanie, dlaczego Bóg chciał, aby usłyszał on właśnie tę historię dokładnie w tym czasie.
Gdy Jakuba Kranca, zwanego magidem z Dubna zapytano w jaki sposób znajduje opowieść na każdą okazję, opowiedział następującą historię: Pewien człowiek wędrując po lesie zauważył, że na pniach wielu z nich nakreślona jest tarcza do strzelania, a w samym środku każdej tarczy tkwi strzała. Stał tam też chłopiec z łukiem w ręku. Na pytanie wędrowca: "jak ci się udało tak celnie trafić tyle razy?" chłopiec odpowiedział:
- "Najpierw strzelam z łuku, a gdy strzała utkwi już w drzewie, rysuję dokoła niej tarczę".
Podobnie i ja postępuję, gdy zaczynam opowieść – powiedział magid z Dubna.
Nachman z Bracławia również praktykował nauczanie poprzez opowieści i wierzył w ich moc. Uważał za Kabałą luriańską, że człowiek musi próbować codziennie dokonywać naprawy świata i poszukiwać rozproszonych iskier Boskiego światła. Te iskierki świętości znajdują się, według niego właśnie w opowieściach, często poplątanych jak ludzki los.
Ciepło, które otacza nas podczas snucia opowieści to nic innego jak ogień rozpalany przez te Boskie iskry.
A jak je rozpalać? To już każdy opowiadacz zapisuje w swej Księdze Opowieści.
P.S. W poście korzystałam z wiadomości dostępnych na stronie:
1 komentarz:
Dla czego Bóg chciał abym przeczytała tę opowieść?
Prześlij komentarz