Opowieść o pewnym dziadku Zyg- dzig- mig i o tym jak powstają dobre historie
http://www.tapeciarnia.pl/144329_dziadek_wnuk_zabawa
Tak też się stało na piąte urodziny dostał w prezencie piękny nowy płaszczyk. Płaszczyk tak się Jacusiowi spodobał, że nosił go cały dzień i całą noc, a nawet się w nim kąpał.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku- przez siedem lat. Ale jak to mówią: nic nie jest wieczne i po siedmiu latach- TRACH, płaszcz rozdarł się. Zapłakany Jacuś pobiegł do dziadka.
Dziadek Zygdzig Mig już miał wrzucić płaszcz do pieca, ale widząc łzy wnuka, powiedział: Nie, nie, nie. Wyjął nożyce i ciach, ciach, ciach. Wyjął maszynę do szycia i zygdzig-myg-dygu-dygu-dyg, zygdzig-myg-dygu-dygu-dyg.
Uwierzcie lub nie, ale ze starego płaszcza dziadek wyczarował Jacusiowi piękną kamizelkę.
Kamizelka tak się Jacusiowi spodobała, że nosił ją cały dzień i całą noc, nawet się w niej wykąpał.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku- przez siedem lat. Ale jak to mówią: nic nie jest wieczne i po siedmiu latach- TRACH, kamizelka rozdarła się.
I znów zrozpaczony już teraz młodzieniec pobiegł do dziadka.
Dziadek Zygdzig Mig już miał wrzucić kamizelkę do pieca, ale widząc minę wnuka, powiedział: Nie, nie, nie. Wyjął nożyce i ciach, ciach, ciach. Wyjął maszynę do szycia i zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg, zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg.
Uwierzcie lub nie ale ze starej kamizelki dziadek Zygdzig Mig uszył piękny krawat.
Krawat tak Jackowi pasował, że nosił go cały dzień i całą noc.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku- przez siedem lat. Ale jak to mówią: nic nie jest wieczne i po siedmiu latach krawat przetarł się i zszarzał.
Poszedł Jacek do dziadka i Zygdzig Mig już miał wrzucić krawat do pieca, ale co tam wyjął nożyce i ciach, ciach, ciach. Wyjął maszynę do szycia i zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg, zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg.
Ze starego krawata powstała przepiękna pętelka. Dziadek dał ją wnukowi na pamiątkę.
Pewnego dnia zdarzyło się, że Jacek ją zgubił.
Co zrobić ? Oczywiście poszedł do dziadka.
A dziadek jak to dziadek zawsze miał jakieś rozwiązanie. Wyciągnął notes i długopis i mówi: Słuchaj napiszmy o tym opowiadanie.
Wiele lat później po śmierci dziadka Jacek przeczytał tą historię o płaszczu, kamizelce, krawacie i zagubionej pętelce.
Gdy ją po latach opowiadał swoim wnukom nie pamiętał tych wszystkich ubrań i zagubionej pętelki. Pamiętał tylko dziadka, którego kochał najbardziej na świecie.
P.S. Ta historia to mix dwóch opowieści. Jedną usłyszałam od wspaniałego opowiadacza pana Michała Malinowskiego, a drugą angielskojęzyczną zatytułowaną Snip Snap przeczytałam na stronie Oxford Story Museum: http://www.storymuseum.org.uk/
Opowieść o pewnym dziadku Zyg- dzig- mig i o tym jak powstają dobre historie
http://www.tapeciarnia.pl/144329_dziadek_wnuk_zabawa
Tak też się stało na piąte urodziny dostał w prezencie piękny nowy płaszczyk. Płaszczyk tak się Jacusiowi spodobał, że nosił go cały dzień i całą noc, a nawet się w nim kąpał.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku- przez siedem lat. Ale jak to mówią: nic nie jest wieczne i po siedmiu latach- TRACH, płaszcz rozdarł się. Zapłakany Jacuś pobiegł do dziadka.
Dziadek Zygdzig Mig już miał wrzucić płaszcz do pieca, ale widząc łzy wnuka, powiedział: Nie, nie, nie. Wyjął nożyce i ciach, ciach, ciach. Wyjął maszynę do szycia i zygdzig-myg-dygu-dygu-dyg, zygdzig-myg-dygu-dygu-dyg.
Uwierzcie lub nie, ale ze starego płaszcza dziadek wyczarował Jacusiowi piękną kamizelkę.
Kamizelka tak się Jacusiowi spodobała, że nosił ją cały dzień i całą noc, nawet się w niej wykąpał.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku- przez siedem lat. Ale jak to mówią: nic nie jest wieczne i po siedmiu latach- TRACH, kamizelka rozdarła się.
I znów zrozpaczony już teraz młodzieniec pobiegł do dziadka.
Dziadek Zygdzig Mig już miał wrzucić kamizelkę do pieca, ale widząc minę wnuka, powiedział: Nie, nie, nie. Wyjął nożyce i ciach, ciach, ciach. Wyjął maszynę do szycia i zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg, zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg.
Uwierzcie lub nie ale ze starej kamizelki dziadek Zygdzig Mig uszył piękny krawat.
Krawat tak Jackowi pasował, że nosił go cały dzień i całą noc.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku- przez siedem lat. Ale jak to mówią: nic nie jest wieczne i po siedmiu latach krawat przetarł się i zszarzał.
Poszedł Jacek do dziadka i Zygdzig Mig już miał wrzucić krawat do pieca, ale co tam wyjął nożyce i ciach, ciach, ciach. Wyjął maszynę do szycia i zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg, zygdzig-mig-dygu-dygu-dyg.
Ze starego krawata powstała przepiękna pętelka. Dziadek dał ją wnukowi na pamiątkę.
Pewnego dnia zdarzyło się, że Jacek ją zgubił.
Co zrobić ? Oczywiście poszedł do dziadka.
A dziadek jak to dziadek zawsze miał jakieś rozwiązanie. Wyciągnął notes i długopis i mówi: Słuchaj napiszmy o tym opowiadanie.
Wiele lat później po śmierci dziadka Jacek przeczytał tą historię o płaszczu, kamizelce, krawacie i zagubionej pętelce.
Gdy ją po latach opowiadał swoim wnukom nie pamiętał tych wszystkich ubrań i zagubionej pętelki. Pamiętał tylko dziadka, którego kochał najbardziej na świecie.
P.S. Ta historia to mix dwóch opowieści. Jedną usłyszałam od wspaniałego opowiadacza pana Michała Malinowskiego, a drugą angielskojęzyczną zatytułowaną Snip Snap przeczytałam na stronie Oxford Story Museum: http://www.storymuseum.org.uk/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz