Stories of Tita

22 września 2025

Opowieść z rozmowy o budowaniu sprawczości i sensu 


nadia_snopek/Adobe Stock
Co i rusz powstają teorie na temat tego jak działa świat. Uwielbiam angielskie akronimy. Jedna z teorii też taki ma VUCA - (Volatility, Uncertainty, Complexity, Ambiguity) co po polsku oznacza: zmienność, niepewność, złożoność i niejednoznaczność.
Ogólną prawdą jest też to, że zmiana jako taka jest jedyną w świecie stałą cechą. Po angielsku nawet mówi się: never normal.
Trzeba też przyznać, że ostatnio dużo się dzieje.
W ciekawej rozmowie z Dominiką Bettman w Gazecie Wyborczej pada pytanie czy warto więc budować strategie i dalekosiężne plany, gdy jutro jest tak nieprzewidywalne. Według rozmówczyni Patrycji Maciejewicz warto. Choćby dlatego, że to poszerza nasze horyzonty, uruchamia wyobraźnię i buduje zdolności adaptacyjne. Dzięki temu w trudnych sytuacjach szybciej uruchamiamy scenariusze ratunkowe.
Kluczowym słowem jest według Dominiki Bettman tzw. myślenie transformacyjne. A jesteśmy świadkami ogromnej transformacji cyfrowej, technologicznej. Big techy podporządkowują teraz sobie cały świat. Mówi się nawet o nowej kolonizacji.
I co z tym robić pyta retorycznie Dominika Bettman.
Faktem jest, że Dolina Krzemowa, Chiny, a nawet nowi gracze z południowo-wschodniej Azji zdominowały świat. Czy Europa ma jakiekolwiek szansę te potęgi dogonić?

Dominika Bettman wyznaje, że ilekroć spotyka się z czytelnikami wokół jej książki "Technologiczne magnolie" zawsze słyszy pytania jak wykorzystać tę z pozoru dominujące nad nami nowe technologiczne siły. Potrzebna jest tu, według niej, zmiana myślenia o tzw. digital natives czyli firmach, które powstały już w świecie cyfrowym. Doświadczenie pracy w Microsofcie umocniło jej wiarę w pozytywną moc transformacyjną postępu technologicznego. Mottem Microsoftu jest demokratyzacja technologii czyli poszerzanie horyzontów i możliwości technologicznych każdej osoby.
Państwo powinno w tym pomagać stwarzając dobre warunki dla biznesu opartego na nowych technologiach. Dziś przedsiębiorczość jest oznaką współczesnego patriotyzmu - podkreśla Bettman.
Pada przykład wzorcowo postępujących krajów - Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Singapuru jako państw, które rozwijają sprzyjające warunki dla ekosystemu firm technologicznych.
Są to państwa silne, które jednak wyznaczają jasne i transparentne zasady dające możliwość rozwoju.
Po drugie edukacja. Singapurska akademia błyskawicznie reaguje na zmiany. Po boomie na sztuczną inteligencję bezzwłocznie pojawiły się tam zmiany w programach nauczania.
A u nas nie milknie dyskusja nad edukacją prozdrowotną - największą zmianą programową rządu.
Ha ha ha - chciałoby się zaśmiać, ale śmiesznie nie jest. To taka moja osobista konkluzja. Padają takie zdania:


Według Dominiki Bettman oprócz kształcenia tzw. kompetencji przyszłości ważne są solidne podstawy. Kreatywność i umiejętność rozwiązywania złożonych problemów nie bierze się znikąd. Potrzebni są nie tylko dobrzy menadżerowie, ale również liderzy, których zadaniem jest danie poczucia sprawczości i sensu. Tego sztuczna inteligencja na pewno nie zapewni.
Ma to sens. 
A tak przy okazji przypomniała mi się stara bajka Ezopa o ośle w wilczej skórze. Posłuchajcie...
Pewien osioł znalazł kiedyś lwią skórę, którą myśliwi zostawili na słońcu do wyschnięcia. Włożył ją i ruszył w stronę swojej rodzinnej wioski. Wszyscy uciekli na jego widok, zarówno ludzie, jak i zwierzęta. To były dni chwały i dumy osła. Nie na długo jednak. W swojej pysze osioł podniósł głos i zaryczał. I wtedy wszyscy go rozpoznali, a jego właściciel podszedł i dał mu solidnego kuksańca za strach, jaki wywołał. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz