Stories of Tita

20 marca 2025

Tarka, a sprawa Opowieści czyli opowieść o prokrastynacji




Już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem wydania moich zbieranych od ośmiu lat blogowych opowieści. W procesie tym poznałam nowe trudne pod wieloma względami pojęcie prokrastynacji. Przy okazji doświadczyłam na własnej skórze, że prokrastynacja nie ma nic wspólnego z lenistwem. Za każdym razem, gdy przysiądę do przygotowania zbiorku tych, moim zdaniem, najpiękniejszych i najmądrzejszych, wkracza do akcji ona - prokrastynacja właśnie. Doznaje wówczas niesamowitego parcia na przeróżne aktywności. Często słyszę jak mój dom woła o uwagę. Zaczynam więc porządki. Zauważam, że koty wymagają wygłaskania. No i chyba najprzyjemniejsze czytam, dumam, znajduję i tworzę nowe opowieści.
Dziś było podobnie. Jak przysłowiowy Kopciuszek wymiotłam idealnie pod kominkiem, naniosłam drzewa, przetarłam kurze i wymyśliłam, że zaparzę najlepszą możliwą herbatę jeszcze zimową - jutro już przecież wiosna.  Przygotowałam wszystko co potrzeba: goździki, cynamon, imbir, cytrynkę i syrop z kwiatków dzikiego bzu (wytworzony notabene w akcie majowej prokrastynacji) i gdy chciałam się zabrać do starcia imbiru zauważyłam brak tarki w miejscu, gdzie zwykle powinna się znajdować. W szafce tejże panował zresztą spory chaos zwany bałaganem. Pomyślałam sobie: O, nie! Pora to uporządkować. Zrobiłam to dość szybko i na sporym "wkurzu". Poirytowanie pogłębił fakt, że nie znalazłam tarki. Gdy tak ustałam w akcie bezsilności, zauważyłam, że tarka leży obok imbiru. To już były jakieś czary-mary. Zrozumiałam, że albo są to pierwsze objawy alzheimera albo nieświadoma prokrastynacja, z którą trzeba się rozprawić.
Cokolwiek by to nie było, sprawiło, że obudził się we mnie duch wojowniczki.
Przeczytałam wszystko o przyczynach, przebiegu i skutkach prokrastynacji. Pal go sześć przyczyny (nie ma co się nad sobą rozczulać). Przebieg znam z autopsji, a skutki są naprawdę smutne i ponure. Dodatkowo wystraszyłam się tym alzheimerem. Co jeśli poszukiwanie tarki nie było ani roztrzepaniem, ani nieświadomą prokrastynacją tylko wczesnym objawem tejże jednostki chorobowej.
No cóż, w pewnym wieku nie ma czasu na prokrastynację, w wyniku której powstała i ta opowiastka.

P.S. Mam nadzieję, że z tą tarką będzie podobnie jak ze skarpetkami, które w akcie prokrastynacji przyczyniły się do napisania pierwszego posta na moim "staruszku" blogu.
Opowieść o skarpetach znajdziecie tu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz