Opowieść o duszy z pewnego wiersza czyli Inszallach - wszystko w rękach Boga
Już dawno nie poruszył mnie, aż tak, żaden wiersz. Znalazłam go przypadkiem w Internecie. Skończyło się zakupem tomiku "Żałoba po kocie", gdzie podobnych "perełek" znalazłam więcej. Autorką wierszy jest architektka, malarka i pisarka pisząca pod pseudonimem Ka Klakla. W rozmowie promującej tomik opowiada, że są obszary emocjonalne, których nie da się prozą wyrazić. I taki jest ten wiersz. Dotyka tego co niedotykalne. Zresztą zobaczcie sami:
Koniec świata
no popatrz podobno
w laboratorium stworzono duszę
coś podobnego nieco przypadkiem fakt ale przecież
liczy się że jest
na razie jest bezkształtna bo to podobno drugi
tydzień i (co zdumiewające) niereligijna nie reaguje
na obecność krzyża relikwii i wody święconej
półksiężyca ani gwiazdy jak dotąd nie wypróbowano
analizowany jest moment poczęcia
heretycki brak łona odbiera boskiemu tchnieniu
atrybut boskości smutne prawda
po oddzieleniu od komórek saportujących dusza
trafi zapewne do limbo albo będzie musiała
wymyślić sobie niebo chyba że skorzysta z okazji
i zasiedli kolejnego nosiciela
nie ma sposobu na przechowywanie
samoistnych duszych jednostek
niektórzy polecają stare sprawdzone metody
wekowanie peklowanie kopcowanie
to ostatnie nosi znamiona prawdopodobieństwa
świadczyć mają o tym kurhany i piramidy
skoro udało się im uzyskać sztuczną duszę
to lada moment będą w stanie ją kontrolować
strach pomyśleć co zrobią z naszymi
inszallach wszystko w rękach boga
P.S. Po internetowym śledztwie znalazła pełne dane autorki. To Katarzyna Klakla-Jaczyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz