Stories of Tita: "City of Silence" 4K - Warsaw during COVID-19 pandemic

16 marca 2020

"City of Silence" 4K - Warsaw during COVID-19 pandemic



Film wykonany przez Damiana Popławskiego i firmę Pop Art Media Production 
Zdjęcia zrobiono wczoraj czyli niedzielę 15 marca 2020

Kwarantanna - dzień pierwszy
Tak naprawdę siedzę otoczona murem własnego domu  już od soboty nie licząc krótkiego wyjazdu do Warszawy, aby odwieźć córkę ze słoikami. Poprosiłam męża abyśmy zrobili objazd sentymentalny ulubionych miejsc, zwłaszcza że ruch znikomy.




Niedziela jeszcze w miarę normalna, nie licząc pierwszej w życiu mszy telewizyjnej zamiast tej w realu. Po południu przy pięknej pogodzie rekonesans w ogródku i planowanie wiosennych prac. Wieczorkiem lektury przy kominku czyli realizacja hasła #zostań w domu#czytaj książki. 





Oczywiście już z tyłu głowy myśl jak jutro przeprowadzić pierwsze wirtualne lekcje, zwłaszcza, że uaktywnia się klasowy Messanger. Z innych klas też uczniowie z pytaniami jak przesłać pracę domową skoro na Vulcanie nie ma opcji załącznika. Tymczasem proszę o wklejanie zadanych prac w treść wiadomości. Dostaję jednak masę zdjęć z uzupełnionym testem ósmoklasisty rozdanym tuż przed kwarantanną. Jestem bardzo pod wrażeniem ich odpowiedzialności i to dodaję mi sił.
Mimo późnych godzin łączę się z synami w celu konsultacji jak najprościej mogę połączyć się online z uczniami. Nie ma problemu z małymi grupami tu Messanger z video super się sprawdza, ale jak zrobić by uzyskać dostęp do większej grupy. Starszy syn proponuje Twitch'a, młodszy jest za Talky, a ja zielona. 
Wchodzę na obie platformy. Dowiaduję się, że grupą docelową Twitch'a są młodzi gamersi w przedziałe wieku 15-34 lat - olaboga - ja absolutna Middle-aged Game Virgin. Platforma jest jednak idealna do przekazu streamingowego, więc może się przydać. Tymczasem uaktywniam swój kanał na Youtube i okazuje się, że po rejestracji i 24 godzinach też można realizować takie audycję z opcją zadawania pytań. O Matuchno! Na co to mi przyszło, myślę sobie, ale co tam damy radę. Odmawiam Pompejankę (dzień 28) i idę spać pełna dobrych myśli.
W ten sposób dotarłam do poniedziałku czyli pierwszego dnia roboczego kwarantanny. Skończył się kupiony w piątek na ostatnich zakupach chleb czyli czas na zapasy. 

      Zdjęcie ze strony Sekcja Gimnastyczna

Po śniadaniu pełna werwy zaberam się do pracy zdalnej. Na początek taki kwiatek:


Nie mogę sprawdzać prac domowych i komunikować się z uczniami przez szkolny dziennik z powodu przerwy technicznej, która nieprzerwanie trwa do chwili obecnej. Stan z godziny 21:18  jest identyczny, choć jak zapewnia strona startowa Vulcan: są w pełnej gotowości.  


Myślę tylko, że to prawie tak jak nasza Służba Zdrowia. Medycy robią co mogą, ale czy podołamy technicznie: kombinezony, maseczki, płyny bakteriobójcze, leki, respiratory. W trakcie obiadu oglądam relacje z rodzinnej Łomży,  gdzie ludzie protestują przeciwko zamiany jedynego w mieście (63 tyś. mieszkańców) szpitala w szpital tzw. jednoimienny. Wypowiada się nawet była posłanka PiS - słynna Bernadetta Krynicka. O dziwo też jest przeciw. Jako czynny pracownik szpitala stwierdza, że jest on nieprzygotowany na to by funkcjonował jako szpital zakaźny. Stwierdza, że to tak jakby wysłać  żołnierzy z pięściami na czołgi. 
Tymczasem uczniowie działają. Moja klasa bardzo aktywna. Proszę na Messangerze o zrobienie Harmonogramów Dnia. Karnie wykonują. Co prawda nie wszyscy, ale widzę, że daję im to do myślenia. W międzyczasie nie na grupie, dostaję indywidualne pytania dotyczące pracy domowej typu: Mouse to he czy she. Odpowiadam krótko: it. 
Fajne jest, że do chwili gdy piszę tego posta dostaję zdjęcia z harmonogramami dnia i przeprosinami, że tak późno, ąle toczą nierówną a walkę z lenistwem. W jednym  z planów pojawiają się punkty: słucham o koronawirusie, oglądam informacje o koronawirusie, rozmawiam o koronawirusie i w końcu o 21.30 myślę o koronawirusie. Odpisuję błyskawicznie aby szybko usunąć te punkty z planu, a w zamian wstawić coś konkretnego. Podaje przykład jak to po nadmiarze programów informacyjnych o koronawirusie dostałam napadu suchego kaszlu. Na szczęście pomogła czekolada - napisałam na grupie, bo przecież nie napiszę, że wyleczyłam się lampką czerwonego winka ;)
Idę spać bo jutro trzeba wprowadzać wirtualny plan B w ramach pracy zdalnej. A na Vulcanie dalej przerwa techniczna...


Idę na swoją Pompejanę, może pomoże i na Vulcana ;)   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz