Opowieść o perle
Historię tę znalazłam w Księgach Jakubowych Olgi Tokarczuk. Opowiada ona jak to Jakub postanowił z dalekiej podróży przywieźć żonie najpiękniejszą perłę Orientu. Długo szukał w składach jubilerskich. W końcu znalazł i choć była warta majątek, kupił. Problem w tym, że nie było śmiałka, który wywierciłby dziurę w tym cudzie.
Perła mogłaby pęknąć i strata byłaby ogromna. Jakub chodził więc od jednego eleganckiego warsztatu do drugiego szukając mistrza, który podjąłby się zadania. Każdy kto brał perłę w dłonie był zachwycony, a jednocześnie onieśmielony jej wartością i pięknem. Przymierzali wiertła, naradzali się, długo myśleli o technice wiercenia, ale żaden nie chciał zaryzykować.
Perła mogłaby pęknąć i strata byłaby ogromna. Jakub chodził więc od jednego eleganckiego warsztatu do drugiego szukając mistrza, który podjąłby się zadania. Każdy kto brał perłę w dłonie był zachwycony, a jednocześnie onieśmielony jej wartością i pięknem. Przymierzali wiertła, naradzali się, długo myśleli o technice wiercenia, ale żaden nie chciał zaryzykować.
W końcu Jakub zezłościł się i postanowił zadziałać inaczej. Przebrał się w najlichsze ubrania i poszedł do pierwszego lepszego szlifierskiego kramu. Wyjął perłę prosto z kieszeni, rzucił na stół mówiąc:
- Mam tu takie świecidełko. Chce to dać dziewczynie. Zróbcie mi w nim dziurkę.
Rzemieślnik wziął perłę bez zachwytów i westchnień. Włożył ją w imadełko i nie przestając rozmawiać z Jakubem wywiercił dziurę. Świder przeszedł przez perłę jak przez masło.
Zadowolony Jakub, zapłacił za szybką usługę niewielką cenę. Już na ulicy powiedział do zdumionego przyjaciela:
-Tak właśnie należy postępować. Nie certolić się. Zapamiętaj to sobie.
1 komentarz:
Bardzo ciekawa opowieść z zaskakującym morałem :D
Prześlij komentarz