Kosmiczna partia szachów
Zdjęcie własne malowidła z auli Domu Rekolekcyjnego Księży Jezuitów w Zakopanem
Historia cywilizacji to taka niekończąca się opowieść o walce dobra ze złem - taka kosmiczna partia szachów. Gra toczy się w skali mikro i makro. Brzmi dość wzniośle, ale myślę, że to makro składa się z mnóstwa codziennych, wydawałoby się mało znaczących drobiazgów. Co robić by wygrać?
Zasady gry w szachy są dość proste, trzeba jednak je znać i przestrzegać. Pamiętam jak tata ucząc nas grać zaczął od wyjaśniania jak poruszają się poszczególne figury i od uwagi, że wszystkie, nawet wydawałoby się nijakie pionki, są tak samo ważne. Trzeba więc poruszać się rozważnie, aby unikać strat. Poza tym figury są bardzo różne - mają różne temperamenty i możliwości. Zawsze urzekały mnie nieprzewidywalne ruchy skoczków, zmuszające do dłuższego namysłu. Ich fantazja, wydawała się ożywiać grę i mobilizować do aktywności stabilne, proste wieże i atakujących z ukosa laufrów. Największy podziw budziła oczywiście wszechstronna królowa, która może wszystko tylko nie skakać. Myślałam, że to ona powinna być najważniejszą figurą - taka sprawna i energiczna. Za nic na świecie nie rozumiałam o co chodzi z tym królem, który podobnie jak zwykły pionek może się poruszać tylko o jedno pole. Dlaczego cała gra polega na tym aby go osaczyć - zaszachować, a partia kończy się jego stratą, nawet jeśli na szachownicy mamy jeszcze sprawną drużynę.
Wszystko więc sprowadza się do chronienia króla. Co ma w sobie ten król, że wraz nim wszystko się kończy?
P.S. Przeczytałam draft posta małżonkowi z tym ważnym dla mnie pytaniem na końcu. A on mi na to, że w grze nieważny jest król tylko strategia. Wygrywa ten kto ma lepszą strategię - co tam król. Rzeczywiście - myślę sobie, a małżonek w najlepsze, że Persowie wynaleźli grę, aby ćwiczyć strategiczne myślenie i umysł. Poinformował mnie też, ze ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć ilości możliwych w czasie rozgrywki szachowej kombinacji, ale niebawem poradzi sobie z tym sztuczna inteligencja.
Postanowiłam bronić króla i już lekko poirytowana, próbuję tłumaczyć, że król ma tu strategiczne znaczenie bo przecież król to taki symbol mocy i mądrości. Wyjaśniam, że inspiracją do posta było malowidło przedstawiające jak anioł z szatanem grają w szachy o duszę człowieka. Na co małżonek odpowiada: no dobra, ale równie dobrze mogliby zagrać o tę duszę w karty.
W sumie racja i zniknie nam problem króla - symbolu mocy i mądrości ;)
To było jak szach-mat, ale coś z tym królem też jest na rzeczy.
Zasady gry w szachy są dość proste, trzeba jednak je znać i przestrzegać. Pamiętam jak tata ucząc nas grać zaczął od wyjaśniania jak poruszają się poszczególne figury i od uwagi, że wszystkie, nawet wydawałoby się nijakie pionki, są tak samo ważne. Trzeba więc poruszać się rozważnie, aby unikać strat. Poza tym figury są bardzo różne - mają różne temperamenty i możliwości. Zawsze urzekały mnie nieprzewidywalne ruchy skoczków, zmuszające do dłuższego namysłu. Ich fantazja, wydawała się ożywiać grę i mobilizować do aktywności stabilne, proste wieże i atakujących z ukosa laufrów. Największy podziw budziła oczywiście wszechstronna królowa, która może wszystko tylko nie skakać. Myślałam, że to ona powinna być najważniejszą figurą - taka sprawna i energiczna. Za nic na świecie nie rozumiałam o co chodzi z tym królem, który podobnie jak zwykły pionek może się poruszać tylko o jedno pole. Dlaczego cała gra polega na tym aby go osaczyć - zaszachować, a partia kończy się jego stratą, nawet jeśli na szachownicy mamy jeszcze sprawną drużynę.
Wszystko więc sprowadza się do chronienia króla. Co ma w sobie ten król, że wraz nim wszystko się kończy?
P.S. Przeczytałam draft posta małżonkowi z tym ważnym dla mnie pytaniem na końcu. A on mi na to, że w grze nieważny jest król tylko strategia. Wygrywa ten kto ma lepszą strategię - co tam król. Rzeczywiście - myślę sobie, a małżonek w najlepsze, że Persowie wynaleźli grę, aby ćwiczyć strategiczne myślenie i umysł. Poinformował mnie też, ze ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć ilości możliwych w czasie rozgrywki szachowej kombinacji, ale niebawem poradzi sobie z tym sztuczna inteligencja.
Postanowiłam bronić króla i już lekko poirytowana, próbuję tłumaczyć, że król ma tu strategiczne znaczenie bo przecież król to taki symbol mocy i mądrości. Wyjaśniam, że inspiracją do posta było malowidło przedstawiające jak anioł z szatanem grają w szachy o duszę człowieka. Na co małżonek odpowiada: no dobra, ale równie dobrze mogliby zagrać o tę duszę w karty.
W sumie racja i zniknie nam problem króla - symbolu mocy i mądrości ;)
To było jak szach-mat, ale coś z tym królem też jest na rzeczy.
1 komentarz:
<3 Jak zwykle Wielka mądrość w krótkiej historii. Kocham.
Prześlij komentarz