Wiosenna opowieść o kwoce i wyjątkowo opornym jajku
źródło: www.organicdailypost.com
Pewna kura postanowiła zasiąść na jajkach. Nie jest to wcale takie oczywiste, jak bowiem donoszą drobiarze wiele kur traci instynkt kwoczenia. Podobno czubatki holenderskie ostatnio w ogóle nie kwoczą. Chociaż są źródła, które mówią, że instynkt kwoczenia można przywrócić, a dużo też zależy od wieku kury. Jak u ludzi z dzierlatki kwoki nie zrobisz.
Ale nieważne - nasza kura zasiadła, a raczej rozsiadła się na jajach i była naprawdę bardzo cierpliwa. Całe dnie spędzała w gnieździe, rezygnując z tzw. "życia". Wszystko wokół jakby zamarło, żadnych kogutów i innych kurek - straszna nuda. Dość, że dla kwoki jedyną atrakcją było raz dziennie coś skubnąć i wydalić. Kwoka siedziała i siedziała, siedziała i siedziała i nic. Jajka nawet nie drgnęły. Żeby chociaż można było podejrzeć czy tam pod skorupką coś się dzieje, ale nie!
Co robić? Kura instynktownie czuła, że skoro już tyle wysiedziała to musi siedzieć dalej. Więc siedziała i siedziała. Po trzech tygodniach zaczęła powoli tracić cierpliwość. Zdarzało się jej pogdakiwać ze zniecierpliwieniem, ale siedziała, a jajka nic. I gdy tak kura siedziała traciwszy nadzieję nagle - TRACH/CRACK.
Wierzcie albo nie, ale jak oszalałe zaczęły pękać wszystkie jaja naraz. W ciągu kilku minut w gnieździe było mnóstwo żółtych, energicznych kurczaków.
P.S. Takie i inne podobne cuda zdarzają się każdej wiosny.
Tu muszę wyznać, że opowieść jest piękną metaforą mojej ulubionej teorii pedagogicznej. Jest to teoria rozwoju skokowego. Sprawdza się ona zresztą w wielu obszarach życia, nie tulko w pedagogice ;)
Powołując się na nią zawsze mam przed oczami nieruchome jajko i energicznego, żółtego kurczaka. To daje mi nadzieję, że w każdej sytuacji, której długo w żaden sposób, mimo chęci i wysiłków nie mogę zmienić - nagle zdarza się właśnie to nieoczekiwane - trach/crack. I sprawy idą zdecydowanie do przodu.
I tego Ci życzę na wiosnę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz