Stories of Tita

24 marca 2018

Podlaska opowieść na Palmową Niedzielę czyli jak urosła wierzba płacząca  


źródło: https://willowplaceforwomen.com/symbolism


Żyła w małej chatce nad Narwią kobieta wraz z trzema dorastającymi synami. Mąż zmarł, a ona jak umiała tak utrzymywała rodzinę - łatwo nie było. Z początkiem wiosny wieść się rozniosła po kraju, że wróg wkroczył w granice i szykuje się wojna.
W tamtych wiekach w wojsku mogli służyć tylko szlachetnie urodzeni, taki był ich przywilej, lecz gdy było naprawdę ciężko, do walki brano wszystkich. 
Tak też do wojska poszedł najstarszy syn. Matka na drogę spakowała mu tobołek i pobłogosławiła, gdy odchodził. Boleść dopadła jej serce na wieść, że syn poległ podczas jednej z potyczek. Wiele nocy nie upłynęło, a matce łzy jeszcze nie obeschły, gdy armia zgłosiła się po średniego z braci. Przysięgał, że śmierć brata pomści i wróci. Lecz i on nie miał szczęścia. Gdzieś pod Tykocinem rozerwała go kula. Po tym zdarzeniu kobieta posiwiała w czasie jednej nocy. 
Został jej już tylko najmłodszy, którego strzec zamierzała za wszelką cenę. Lecz wojna, która niosła za sobą nie tylko śmierć, ale też spustoszenie, zaczynała dawać się we znaki prostym ludziom. Zaczęło brakować żywności. Zima była sroga, a wojsko zapewniało posiłek. 
I tylko dlatego matka zgodziła się, aby na wojnę poszedł i najmłodszy. Sama przeżyła zimę dzięki pomocy sąsiadów. I gdy już nadzieja wstąpiła w jej serce, a okolica zazieleniła wraz z nadejściem wiosny, wieść najgorsza doszła jej uszu. Najmłodszy syn zmarł z wycieńczenia. 
Załamana kobieta poszła nad brzeg Narwi, by w jej nurtach znaleźć ukojenie. Nad brzegiem rzeki jej płacz i złorzeczenia usłyszała nimfa wodna i czy z żalu, czy ze złośliwości zamieniła zrozpaczoną matkę w płaczącą wierzbę. 
Niektórzy wierzą, że w takich wierzbach diabły mają mieszkanie. Nie wiadomo ile w tym prawdy, ale jedno jest pewne, że z drewna wierzbowego nigdy broni nie wyrabiano, czy z powodu jego kruchości, czy z innej przyczyny. 

P.S. Wierzba ma bardzo bogatą symbolikę. Zwłaszcza ta płacząca wydaje się być naładowana melancholią - gorzkim doświadczeniem miłości i straty. Jednocześnie drzewo to ma ogromną moc przetrwania. Urośnie w najcięższych warunkach. Często mimo spróchniałego pnia zadziwia silną i odporną na największe wichury koroną.
Na Palmową Niedzielę zwaną również Kwietną lub Wierzbną, najczęściej robiono palmy właśnie z wierzby. Pamiętam, że zawsze przed świętami chodziliśmy nad rzekę na tzw. bazie.
W moim domu ten kto wstał pierwszy w Palmową Niedzielę miał prawo taką baziową rózgą wypalmować śpiochów. Mówiło się przy tym taki wierszyk:

Palma bije - nie zabije
Kto doczekał niechaj żyje
Wielki Dzień za tydzień 
Wielka Noc za sześć noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz