Stories of Tita

21 lipca 2017

Opowieść o wolności - the freedom song

Dzisiaj krótko i na temat czyli opowieść „The freedom song”. Bez tłumaczenia, bo przecież nawet dzieci wiedzą, że freedom to nie wolna chata, tylko coś znacznie innego.

źródło: http://favim.com/image/5182281/

Dawno, dawno temu żył sobie pyszny i hardy myśliwy. Pewnego razu idąc przez las zobaczył przepięknej urody ptaszka z błyszczącym złotym dzióbkiem, zielonymi skrzydełkami i czerwonym ogonkiem. Ptaszek szczęśliwy latał z gałęzi na gałąź i ćwierkał wesoło: „Na-na, na-na-na.”
Myśliwemu, nie wiedzieć czemu, się to nie spodobało. Pomyślał, że ptaszek celowo za nim lata i drwi sobie z niego – dzielnego chwata. Krzyknął więc do ptaszka, ze złością: "zamknij dziób !"
Ale ptaszek, jak to ptaszek dalej latał i śpiewał:  „Na-na, na-na-na.”
Myśliwy, niewiele myśląc wyciągnął łuk i strzelił celnie prosto w serce ptaszka.
Zadowolony z siebie wrzucił martwe stworzenie do plecaka. Po chwili poczuł jednak dziwne wibracje, a później stłamszony ćwierkot: Na-na, na-na-na.
Wściekły oskubał i rozszarpał ciało ptaszka na kawałki, ale ciągle słyszał drżący głosik: „Na-na, na-na-na.”  Niewiele myśląc wrzucił więc stworzenie do wrzącej wody, ale i stamtąd dało się słyszeć bulgoczący odgłos: „Na-na, na-na-na.”
Rozszalały ze złości myśliwy postanowił zakopać garnek z ugotowanym, ale  ciągle śpiewającym ptaszkiem w ogrodzie. Wykopał dziurę głęboką na metr, wrzucił tam gar, ale znów ledwie zdążył uklepać mogiłę, gdy usłyszał znajome: „Na-na, na-na-na.”
Co począć, odkopał ptaszka i tym razem wrzucił jego maleńkie martwe ciałko,  do solidnej metalowej skrzyni. 
Sapiąc i przeklinając zawlókł skrzynie nad rzekę i zrzucił ją z mostu w najgłębsze miejsce. Przez jakiś czas nasłuchiwał, ale tym razem zdawało się, że uciszył ptaszka na amen.
Zadowolony z siebie poszedł spać.
Ale – nocą silny nurt niepokornej, dzikiej rzeki rozkołysał skrzynie. Jej wieko się otworzyło, a cała skrzynia szczęśliwie wylądowała na leśnym brzegu rzeki.
Do dziś nikt nie wie jak to się stało, ale ze skrzyni zaczęły wylatywać tysiące ptaszków ze złotymi dzióbkami, zielonymi skrzydełkami i czerwonymi ogonkami, śpiewając: „Na-na, na-na-na.”
Następnego dnia biedny myśliwy nie wierzył własnym uszom, gdy zewsząd słychać było: „Na-na, na-na-na.”
Westchnął tylko głęboko: „No tak to jest po prostu  freedom song.”
Uwierzcie albo nie, ale gdy myśliwy już to zrozumiał, to nigdy więcej nie zadzierał z ptaszkiem o złotym dzióbku, zielonych skrzydełkach i czerwonym ogonku.

Bajkę o tym właśnie tytule znalazłam na stronie:
http://www.storymuseum.org.uk/stories/audio-stories/ i jest to moje bardzo dowolne tłumaczenie i opracowanie. Za to jakie aktualne ;)

Morał: Lepiej rzeczywiście nie zaczynać z ptaszkiem o złotym dzióbku, zielonych skrzydełkach i czerwonym ogonku. Żeby tylko niektóre ptaszki nie dały się zwieść akcji: OKRUSZEK +    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz