Stories of Tita: Skarpety - czyli czy rzeczy mają prawo do nowego życie we dwoje i jak tego dokonać

10 lipca 2017

Skarpety - czyli czy rzeczy mają prawo do nowego życie we dwoje i jak tego dokonać


Obudziłam się dziś rano z myślą, że oto dziś napiszę pierwszego posta na mojego bloga.
Zamierzałam zacząć jakąś opowieścią, w nawiązaniu do zdjęcia w tle czyli: Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami..... . I tu jak zwykle samo życie. W drodze do laptopa natknęłam się na górę skarpet. To zajęcie pochłonęło mi co najmniej  pół godziny życia i niestety nie zakończyło się pełnym sukcesem, ale za to głęboką refleksją:

Najfajniejszym skarpetom zawsze dziwnie szybko ginie ta druga od pary.


 Ktoś kto kiedykolwiek segregował pranie wie o czym mówię i rozumie uczucia: złości-jak to możliwe. Jak wiemy złość jest emocją bardzo dobrą i przydatną. Gdybyśmy się nie „wkurzali” regularnie  nie byłoby postępu i najprawdopodobniej dalej bylibyśmy jaskiniowcami.
Przejdźmy jednak do skarpet, a raczej do życiowych skarpetowych porad. Co robić ?

Rada nr 1 – dla leniwych

Zostawić bałagan w skarpetach, wierząc, że zawsze się jakieś dwie znajdą.

Zaleta: Nie marnujesz czasu, zdajesz się na los. Jesteś ufny i zdystansowany.

Wada: W końcu chaos w skarpetach i ich powiększająca się sterta sprawi, że nerwy puszczą. Znając życie problem znalezienia drugiej pary wyniknie tuż przed jakimś ważnym życiowym momentem.

Rada 2 – czasochłonna, wymaga cierpliwości

Zrobić wystawkę z zagubionych skarpet i tak przeczekać kilka prań oraz poszukać zaginionych w innych zupełnie miejscach.

Zaleta: Na pewno jakieś się znajdą. W końcu są w tym samym universum czyli domu. Ufamy, że skarpety same z siebie w pojedynkę raczej go nie opuściły.

Wada: Może się zdarzyć, że niestety znajdziemy inne super, ale też niesparowane skarpety.Wbrew pozorom jest to jednak zjawisko pozytywne gdyż nowe fajne niesparowane skarpety to nowe wyzwania i nadzieje.

Rada nr 3 – na tzw. wariata


Chodzimy w skarpetach nie od pary, ale trochę do siebie podobnych.

Zaleta: Uchodzimy w środowisku za osoby oryginalne, które albo są w życiu duchowym na poziomie tak wysokim, że skarpety nie mają żadnego znaczenia albo jesteśmy postrzegani jako ci, którzy próbują tworzyć nowe trendy w modzie i celowo dobierają skarpety nie od pary.

Wada: Skarpety nie od pary tworzą niebezpieczeństwo, że zawsze będzie coś nas uwierało w bucie (zwłaszcza na stare lata lub gdy mamy wrażliwe stopy).

Rada nr 4 – najprostsza


Dokupujemy nowe skarpety.

Zaleta: Stale mamy ładne skarpety bez śladów zużycia.

Wada:  Nasz budżet maleje. Pieniądze przeznaczone na skarpety moglibyśmy wydać na inne fajne cele np. podróże czy kultura wyższa. Poza tym carbon footprint, który po sobie zostawiamy rośnie i proporcjonalnie ma to oczywiście wpływ na tzw efekt cieplarniany.

Rada nr 5 – praktyczna


Kupujemy zawsze takie same skarpety dla siebie i najbliższych czyli tych, z którymi łączy nas wspólne pranie.

Zaleta: Nie ma problemów ze skarpetami bez pary.

Wada: Nuda. Pojawia się też problem rozmiaru. Musimy ustalić jeden wspólny najlepiej średni rozmiar dla bliskich (tych od prania), a to może powodować konflikty i niezadowolenie, zwłaszcza tych z większą stopą.

Morał: Od małego dawać dzieciom zadanie sortowania skarpet. Odkryją ile radości daje znalezienie skarpety od pary i wypracują za młodu własne metody poszukiwań .

Ku otusze zamieszczam zdjęcie sparowanych dziś skarpet, dla których wydawało się, że nie ma już szans na użycie.

8 komentarzy:

marzanka pisze...

Super! Fantastyczna opowieść. Masz talent!!!!

Unknown pisze...

Zawsze stosuje się do rady 2 ;) niestety mąż nie współpracuje ze mną w temacie skarpetek...a jak dojdzie do tego pies złodziej to już w ogóle bywa ciężko;)

Invisible Cat pisze...

Muszę przyznać że stosuje się do rady z kupowaniem takich samych skarpet. Leniwie i nudno acz jak wygodnie. :) Super wpis!

Unknown pisze...

Betty! Cudnie piszesz !! Ale kochana z tym samym uniwersum to ja się nie zgadzam. Od dawna wiadomo ze skarpety w pralce przechodzą w inny wymiar. A niektóre do skarpetkowego raju. Cóż życie. Co poradzisz? Nic nie poradzisz.

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

Niesamowite jak można pięknie pisać o tak przyziemnych rzeczach jak skarpetki☺. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy.

11 lipca 2017 09:40

Beata Rubio pisze...

Widzę, że sekretne życie skarpet to temat rzeka. Zaintrygował mnie ten inny wymiar, w które wchodzą w wirze pralki i jak konieczna jest współpraca bliskich*. Tymczasem bardo Wam dziękuję Kochani i niech Wam się skarpety same parują.

Epilog - zaczytana Joana pisze...

Przetestowałam swego czasu wszystkie skarpetowe opcje i nadal nie mam idealnej. Powodznia

Prześlij komentarz