Ikigai - japońska sztuka szczęścia czyli o tym po co wstajesz z łóżka
Zakupiłam ostatnio książkę neurobiologa Kena Mogi o japońskiej sztuce szczęścia - ikigai. Autor zauważa, że mieszkańcy wysp Okinawa, którzy są mistrzami ikigai czyli hołdowaniu drobnym życiowym przyjemnościom, słyną z długowieczności. Nasuwa się wniosek, że tak zdawałoby się małe rzeczy jak poranna kawa, świergot ptaków, promienie słońca w drodze do pracy sprawiają, że nie tylko chce się chcieć, ale przede wszystkim chce się żyć. Są szczęściarze, którzy te drobne przyjemności znajdują również w realizowaniu swoich zawodowych obowiązków.
Dlatego też Ken Mogi zachęca we wstępie, aby odpowiedzieć sobie na pytanie: jakie drobne rzeczy sprawiają Ci przyjemność?
Aby zrozumieć ikigai trzeba poznać jej pięć filarów. Autor prezentuje je opisując starą japońską tradycję ceremonialnego picia herbaty.
1 -szy filar: zaczynanie od rzeczy małych. Mistrz ceremonii dba o najmniejsze drobiazgi aby przygotować wnętrze. Wszystko jest ważne: rodzaj kwiatów, miseczki, układ miejsc.
2 - gi filar: uwalnianie siebie: Mistrza i gości cechuje pokora i wzajemny szacunek. Jak wielką wagę Japończycy przykładają do szacunku pokazują chociażby walki sumo, które zawsze kończą się i zaczynają ukłonem. Po wygranej z szacunku dla przegranego zwycięzca nie okazuje radości, a przegrany przyjmuje porażkę ze spokojem. Te gesty są niezmiernie ważne w imię wyższego dobra i z założenia też powinny być źródłem przyjemności i satysfakcji. Ale zrozumienie tego wymaga wielu lat ćwiczeń.
3 - ci filar: harmonia i trwanie: naczynia używane do ceremonii mają swoją historię, niekiedy kilkaset lat i są starannie dobierane. Ważna jest tu sztuka skromności, oszczędnej estetyki i powściągliwej elegancji. Warto tu napisać o stylu wabi sabi, który jest pochwałą imperfekcji. Pęknięte i żmudnie posklejane miseczki, nieobrobiona powierzchnia starego drewna to synonimy piękna.
4 - ty filar: radość z rzeczy małych. Mimo wielu przygotowań głównym celem ceremonii jest odprężenie i czerpanie przyjemności płynących z doznań zmysłowych.
5 - ty filar: być tu i teraz. Poczuć harmonię. Jest to stan błogosławionego skupienia, kiedy to wiemy co tak naprawdę jest ważne. Wiemy wtedy jak istotne jest nie działać dla poklasku.
Poczucie, że źródłem szczęścia może być sam wysiłek. Autor pisze: Graj, kiedy nikt nie słucha. Rysuj, gdy nikt nie patrzy. Pisz opowiadania, których nikt nie przeczyta. Twoja satysfakcja wewnętrzna pozwoli ci z radością iść przez życie.
W ostatnim rozdziale autor konkluduje, że każdy jest szczęśliwszy jeśli ma ikigai. Próbuje również doprecyzować czym jest szczęście. Ludzie generalnie zakładają, że do szczęścia potrzebne jest wykształcenie, dobra praca, życiowy partner, pieniądze. Tymczasem często skupiając się zbyt mocno na jednym z tych elementów gonią za pewną ułudą. Według Kena Mogi nie ma jednej recepty na szczęście. Można być szczęśliwym w pojedynkę i w małżeństwie, posiadając dzieci lub nie, będąc wykształconym lub analfabetą. Szczęśliwi są chudzielce, ale i grubasy. Jednym słowem, aby być szczęśliwym trzeba akceptować siebie. to jedno z trudniejszych wyzwań, z jakim mierzymy się w życiu.
Autor przytacza losy bohaterów z dramatu Maurice'a Maeterlincka "Niebieski ptak". Rodzeństwo Mytyl i Tyndyl wyruszają w świat szukać niebieskiego ptaka szczęścia. Docierają do odległych krain, pokonując wiele trudów. Mimo to nigdzie go nie odnajdują. Rozczarowani wracają do domu i ze zdziwieniem znajdują niebieskiego ćwierkającego ptaka we własnym ogrodzie. Był tam cały czas.
Tak więc ikigai i szczęście są w nas i wywodzą się z akceptacji siebie. Uznanie ze strony innych to tylko według autora miły dodatek. Dodatek, który jednak traktowany zbyt serio może sporo niepotrzebnie namieszać.
Tak, że uważajmy...
P.S. Całą zawartą w poście mądrość posiadłam z książki Kena Mogi "Ikigai japońska sztuka szczęścia" w przekładzie Małgorzaty Maruszkin, a wydanej przez Wielką Literę, Warszawa 2024.
1 komentarz:
Dzięki Tita! Super opowieść, żeby uspokoić nerwy w trakcie kolejnego dnia.
Prześlij komentarz