Majowe mniszkowe opowieści
Maj najpiękniejszy z miesięcy jest jedną piękną opowieścią. Po "pół roku mroku", marcowej plusze i chimerycznym kwietniu staje się to co stać się musi. Natura z całą mocą opowiada, że światło i ciepło zwyciężą każdą ciemność i chłód.
Wszędzie robi się znienacka tak wonnie i kolorowo, że mnie przynajmniej dech zapiera i mogłabym godzinami przyglądać się tym naturalnym historiom. Zwłaszcza, że wszystko dzieje się tak szybko. Strzały konwalii, bzowe kanonady i kasztanowe granaty to tylko nieliczne przykłady tej naturalnej eksplozji. Tak bardzo chciałoby się mieć czas, aby skorzystać z wszystkich dobrodziejstw świeżej energii. Wiadomo, wiosna jest właśnie po to by czerpać pełnymi garściami z tej obfitości. Trzeba być tylko uważnym i czujnym by nie przegapić momentu, gdy kwiaty mniszka proszą się o zerwanie na wiosenny miodek, pędy sosny się nie zazielenią, a pokrzywa nie zakwitnie.
Im jestem starsza tym bardziej kręcą mnie te "leki z bożej apteki". I choć zielarą jestem początkującą to pilnie zbieram ziołowe opowieści. Kiedyś wiedza o mocy roślin była bardziej powszechna. Pamiętam, że jako mała dziewczynka spędzając wakacje u Babci w Starej Łomży dobrze wiedziałam, które chwasty dobrze smakują i leczą, a które świetnie nadają się do dziecięcych wróżb. Potem ta mądrość gdzieś uleciała i na nowo ja sobie przypominam.
Całkiem niedawno odkryłam piękne angielskie powiedzenie: A weed is just an unloved flower - Chwast jest niczym innym jak niekochanym kwiatem.
Od tego odkrycia przyglądam się uważnie chwastom i okazuje się, że mądra natura potrafi w tych niepozornych roślinach zebrać całe bogactwo substancji leczniczych. Świetnym przykładem jest mniszek lekarski, w którym występuje ponad połowa pierwiastków z tablicy Mendelejewa.
Dawniej na przednówku zupy i sałatki z mniszka nie tylko leczyły, ale były również główną składowa tzw. jedzenia głodowego. Mniszek bywał również na dworskich stołach jako modna ciekawostka kulinarna rodem z Francji.
I na koniec pora na legendę związaną z wesołym mniszkowym kwiatkiem.
Otóż, starzy ludzie powiadają, że kiedyś ze słońca odpadł maleńki kawałek. Kiedy uderzył o ziemię roztrzaskał się na miliony cząsteczek. A z każdej drobinki powstał kwiatuszek, którego nazwano słonecznym. Oczywiście kwiatek ten swoim wyglądem przypomina słońce i najprawdopodobniej od niego otrzymał tę niesamowitą leczniczą moc.
P.S. Jeszcze jedna niesprawdzona, ale cenna informacja. Podobno zdmuchnięcie nasion mniszka przy pełni księżyca owocuje spełnieniem życzeń. Dziś pełnia, więc jak dawny obyczaj każe, warto usiąść na łące pełnej kwiatów mniszka, które już zmieniają się w dmuchawce-latawce i wyszeptać swoje zmartwienia, troski i życzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz