Stories of Tita

3 października 2021

Sklep z marzeniami - anonimowa opowieść internetowa


Jedna z wcześniejszych prac Banks'iego / Boston, USA,2010/ źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Follow_Your_Dreams_(Banksy) 


Na peryferiach Wszechświata znajduje się mały sklepik.
Na drzwiach wisi tabliczka: „Sklep z marzeniami - zapłać i spełnij marzenie.”
Asortyment jest bardzo bogaty – można tu kupić praktycznie wszystko: piękny dom, udany związek, posadę prezesa, pieniądze, radosne dzieci, karierę zawodową, duży biust, medal olimpijski, samochody, jacht, podróże, władzę, sukces i wiele innych dóbr.
W sprzedaży nie ma jedynie Życia i Śmierci – ich dystrybucją zajmuje się Centrala znajdująca się w innej Galaktyce.
Każdy klient, który wchodzi do sklepu (bo są też tacy, którzy ani razu nie weszli) w pierwszej kolejności pyta o cenę swojego marzenia.
A ceny są różne…
Wymarzona praca na przykład, kosztuje rezygnację ze stabilności i przewidywalności, gotowość do samodzielnego planowania i wiele godzin poświęceń. W zamian jednak otrzymujesz pozwolenia na pracę, jaką kochasz, a nie taką, jaka się nawinie.
Władza ma nieco wyższą cenę: trzeba zrezygnować z pewnych swoich przekonań, pompować ego, umieć odmawiać, uciszyć sumienie i brać ryzyko bolesnych upadków.
Niektóre ceny wydają się dość dziwne: małżeństwo można otrzymać w zasadzie za bezcen, natomiast szczęśliwe życie kosztuje bardzo drogo – wymaga odpowiedzialności,  mnóstwa osobistych poświęceń, dodatkowej porcji miłości, uporu w dążeniu do wspólnych celów i ryzyka utraty niektórych z nich…
Nie każdy klient, który wchodzi do sklepu, jest gotów, aby od razu kupić marzenie.
Niektórzy, gdy widzą cenę, natychmiast wychodzą. Inni stoją w zadumie, licząc swoje zasoby i zastanawiając się, skąd wziąć więcej środków.
Czasem ktoś skarży się, że ceny są za wysokie i prosi właściciela o rabat albo pyta, kiedy będzie wyprzedaż.
Są też tacy, którzy wyciągają z kieszeni wszystkie swoje oszczędności i odbierają marzenie, zapakowane w piękny szeleszczący papier.
Są zawsze odprowadzani wzrokiem przez zazdrosnych klientów, którzy szepczą złośliwie: jeszcze pożałuje ...
Właściciela sklepu dawno już proszono, aby obniżył ceny, co zwiększyłoby liczbę klientów.
Ale takie postulaty za każdym razem spotykały się z odmową, bowiem właściciel uważa, że to obniży jakość marzeń.
Kiedy pytano go, czy nie obawia się bankructwa, mówił, że nigdy nie zabraknie chętnych, gotowych ryzykować i zmieniać swoje życie, rezygnując z nawyków i bezpiecznej przewidywalności, zdolnych do wiary w swoje marzenia, mających dość sił i środków, by zapłacić za ich realizację…
A ty zapłacisz, czy raczej przestaniesz marzyć?

P.S. Lekko zmodyfikowana wersja starej opowieści od lat krążącej w czeluściach Internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz