Stories of Tita

10 kwietnia 2020

The power of vulnerability czyli potęga wrażliwości i po co nam zranienia 



Tegoroczny Wielki Piątek pokrywa się z 10-tą rocznicą tragedii smoleńskiej.
Dziesiąty kwietnia to taki nasz polski jedenasty września, z tą różnicą, że terroryści polityczni zaczęli działać już na zgliszczach, biorąc za zakładników praktycznie cały naród. Dość, że do tej pory nie udało się rozwiać smoleńskich mgieł. 
Dokładnie pamiętam ten czas. Najpierw tydzień wcześniej nie rozumiałam przepychanek związanych z wyjazdem delegacji rządowej i dlaczego zabrakło miejsca dla prezydenta. Choć mogło się to wydawać oczywiste - był to przecież również rok wyborczy. Każdy chciał lecieć sam, z godną jego urzędowi delegacją, nie oszukujmy się czołowych polityków każdej opcji - od lewa do prawa.
Później chora determinacja, aby mimo fatalnych warunków pogodowych lecieć i wylądować. Zero pokory wobec praw natury. Piloci wiedzieli jakie problemy mieli po Gruzji. Działając pod presją, gdy liczyły się ułamki sekund nie było możliwości, by podjąć racjonalną decyzję. A potem już tylko niedowierzanie, że coś takiego mogło się wydarzyć i cała irracjonalność sytuacji. Oczywiście tego dnia jak tysiące Polaków poszłam z rodziną pod Pałac Prezydencki. Czuliśmy, że w takich chwilach trzeba być razem - solidarni.
Należę do osób, których koją słowa. Wiedziałam, że w poniedziałek przyjdzie porozmawiać o tym co się wydarzyło z uczniami. Działając impulsywnie czytałam artykuły w prasie anglojęzycznej.
To co pomogło mi rozładowywać napięcie i nazwać nienazwane znalazłam w komentarzach internautów pod wspomnianymi artykułami. Ściągnęłam je do "Worda" i wydrukowałam uczniom. Na lekcjach w poniedziałek też pomogły w rozmowie i zrozumieniu uczuć, z którymi trzeba było sobie poradzić. W tych słowach znaleźliśmy współczucie, więź i solidarność ponadnarodową - po prostu ludzką.
Ostatnio, robiąc porządki, znalazłam ten dokument w komputerowej szafie. Dziś mamy do czynienia z nową sytuacją, która uczy pokory, nakazuje solidarność, ale przede wszystkim pokazuje skąd czerpać siły. 
Niech więc dziś przy kolejnej rocznicy smoleńskiej, w nowych okolicznościach epidemiologicznych i w nomen omen Wielki Piątek te dobre słowa również dodadzą otuchy:

April 10th, 2010 /10:50 am 
I'm not a Polish, but I grew up behind the Iron Curtain and I witnessed the 1989 changes first hand, I was living the change even though I didn't see it like this at the time. I'm from similar background - politically and culturally speaking. I can fully understand the conflicted emotions raging after the this horrible tragedy. The timing and location couldn't be worse indeed. Poland has managed to develop a working democracy and survived the transition period which in itself was extremely challenging, just like elsewhere in Eastern Europe. The country has finally had their house in order - more or less. And now they've lost their top people in one unfortunate sweep. I wish I knew any Polish people personally, but in absence of that I'd like to give my deepest and sincerest condolences to any Polish person reading this - I don't dare saying that I feel your pain as deep as you do but I do understand it and I pray for you and your nation. Poland has grown stronger year after year so Poland will survive, but the pain will remain for the longest time. God bless you and your country.

April 10th, 2010 /11:58 am 

To the people of Poland: such a terrible tragedy makes time stop in a nation for some time. Leaders are symbols of the nation, and no more so than when a horrible event occurs like this. I pray for your leaders, and your society: Poles are amazing people, and we will stand with you in sorrow as you recover from this shock.
To the new leaders of Poland, may you find wisdom, strength, and compassion in this transitional time. Those left behind are called on to pick up the pieces and go on, aren't they? Your lost leaders have done a fine job of steering Poland into the 21st century; you will too, I am confident, because tragedy often brings out the best in a people.
May you walk in light in this journey. 

April 10th, 2010 /12:04 pm 

Just horrible. Our thoughts and prayers are with you. Do not feel vulnerable at this time. Your democracy has taken a hit but it will survive.

P.S. No , cóż w nawiązaniu do ostatniego komentarza z moich klasowych handout'ów: Let's not feel vulnerable. 
Zawsze mam problem z dobrym przetłumaczeniem przymiotnika - vulnerable. Znowu wyraża on to co niewyrażalne czyli naszą kruchość i wrażliwość na zranienia.
Jak więc tłumaczyć tytułowe hasło: the power of vulnerability. Autorką jego jest amerykańska badaczka i storytellerka Brene Brown.
Jej TEDexowe prezentacje biją rekordy popularności. Bardzo je polecam na ten trudny czas. Nie dość, że mądre to jeszcze dowcipne i pozytywne.
Brene Brown mówi o tym co zdawałoby się oczywiste, że trzeba znaleźć w sobie odwagę bycia niedoskonałym i wiarę, że, to co nas spotyka: sukces, zachwyt, radość ale również porażka, wstyd, lęk, smutek, rozpacz buduje nas - naszą wrażliwość i siłę. Moc jak mówił św. Paweł w słabości się doskonali. 
Czasami wydaje nam się, że to już koniec. Tymczasem to co wydawało się, że nas zniszczy paradoksalnie dodaje sił. Symbolika Triduum Paschalnego jest oczywista. Samotność Jezusa, jego upokorzenie, strach, cierpienie i śmierć okazały się być koniecznym Początkiem... 
Niech wszystkie przeżyte smutki, lęki, rozdzierające żale, fizyczne wyczerpanie, ból ciała i duszy kończą się nam mickiewiczowskim wyznaniem:
"Mocniejszym jestem, cięższą podajcie mi zbroję"
Tego sobie i wszystkim na te Święta Miłości i Nadziei życzę.
I jeszcze Wiary, że mimo całej naszej niedoskonałości jesteśmy tej Miłości warci.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz