Stories of Tita

3 stycznia 2020

Opowieść o złych i dobrych jęzorach


Pewnego razu rabbi Szymon polecił służącemu pójść na targ i kupić jakąś dobrą rzecz. Ten poszedł i kupił ozór. Następnego dnia rabbi polecił słudze, żeby znowu poszedł na targ i tym razem kupił jakąś niedobrą rzecz. Sługa znowu wrócił z targu z ozorem.
- Co to ma znaczyć? - zapytał rabbi Szymon. - Poleciłem ci kupić dobrą rzecz i przyniosłeś ozór. Poleciłem ci kupić złą rzecz i znowu przyniosłeś ozór.
- No cóż - odpowiedział sługa - Z ozoru, czyli języka, wywodzą się różne, zarówno dobre, jak i złe rzeczy. Jeśli język człowieka jest dobry, nie ma nic lepszego od niego. Jeśli jest zły, nie ma nic gorszego.

Inny rabbi urządził pewnego razu ucztę dla swoich uczniów. Na stole pojawiły się talerze z miękkimi i twardymi ozorami. Uczniowie zjedli wszystkie miękkie ozory, a twarde pozostawili na talerzach.
- Chcę - powiedział rabbi - żebyście sobie zdali sprawę z tego, coście zrobili. Tak jak wybraliście miękkie ozory, a twarde pozostawiliście, tak powinniście postępować względem siebie. Powinniście w rozmowach między sobą posługiwać się łagodnym, miękkim językiem. Podobnie nasze postępowanie powinno cechować się łagodnością i wyrozumiałością.

P.S. Opowieść w nieco skróconej wersji pochodzi z książki "Ze skarbnicy midraszy", której zdygitalizowana wersja dostępna jest na stronie:
Szukając odpowiedniej grafiki do posta napatrzyłam się na mnóstwo jęzorów. Już same koszmarne obrazy działają dołującą. Postanowiłam na moim pozytywnym blogu żadnego nie zamieszczać. W zamian cytat z Księgi Przysłów polecam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz