Szczygieł czyli opowieść o cenie wolności z haskiej Galerii Mauritshuis
zdjęcie własne
Haga kojarzy się głównie z Pałacem Pokoju, gdzie urzęduję Trybunał Sprawiedliwości. Jest to z pewnością miejsce warte zwiedzenia. Moim jednak numer jeden haskich "must-see" jest kameralna Galeria Mauritshuis. To tam znajduje się słynny obraz "Dziewczyna z perłą".
Hol Galerii - zdjęcie własne
Tymczasem tak naprawdę większość turystów zafascynowana jest maleńkim i tajemniczym obrazem przedstawiającym ptaszka na uwięzi - "Szczygła" namalowanego przez równie tajemniczego twórcę Fabritiusa. Jego krótkie, zakończone tragicznie w 1654 roku życie mogłoby być scenariuszem filmu sensacyjnego. Niesamowicie utalentowany uczeń Rembrandta bardzo długo pozostawał w cieniu zazdrosnego Mistrza.
Niektórzy historycy sztuki snują nawet teorie spiskowe, że być może wybuch prochowni w pobliżu pracowni malarza w Delft nie był przypadkowy. Młody malarz uniezależnił się właśnie od Rembrandta. Został członkiem gildy w Delft, co wcześniej mu skutecznie uniemożliwiano. Współcześni mu twórcy zaczęli podziwiać jego odważne pociągnięcia pędzlem, wrażliwość i świetne wyczucie perspektywy. Przede wszystkim jednak udało mu się stworzyć swój własny, niepowtarzalny styl, będący jakby przeciwieństwem pełnego mroku stylu Rembrandta. U Fabritiusa dominuje światło, a postacie i przedmioty są wyraźne i jasne. Badania ultrasonografem pokazują, że Szczygieł namalowany tuż przed śmiercią początkowo miał ciemniejsze tło. Malarz zadał sobie dużo trudu by rozjaśnić przestrzeń wokół przywiązanego do karmnika ptaszka. Zastanawia też sam temat tej ostatniej pracy. Szczygły były w XVII wieku dość popularnymi ptakami trzymanymi w domu, ze względu na łatwość ich tresury. Sam temat wydawałby się dość trywialny, gdyby nie efekt jakie to niepozorne (wielkości A4) dzieło wywiera na oglądających. Można to porównać tylko z efektem uśmiechu Mony Lisy. Aby ocenić to samodzielnie, zapraszam na wirtualne spacer po sali ze Szczygłem dostępny na stronie Galerii:
http://puttertje.mauritshuis.nl/en/
Być może fakt, że Szczygieł był ostatnią, cudownie zresztą ocalałą w pożarze pracą, sprawia, że szukamy w nim ukrytych treści i przesłania. Młody Fabritius, zginął tuż po tym jak udało mu się poczuć niezależnym i wolnym. Nie musiał już dokańczać mrocznych prac Rembrandta. I choć podczas eksplozji w Delft spłonęła większość jego prac Szczygieł do dziś zachwyca tym nieuchwytnym "CZYMŚ".
Obraz i osnuta wokół niego opowieść jest również tematem świetnej powieści Donny Tart "Szczygieł". Tam też wszystko zaczyna się od wybuchu i pożaru w Metropolitan Museum w Nowym Yorku. Na samym początku powieści mama oprowadza głównego bohatera po galerii i opowiada właśnie o Fabritiusie i jego obrazie: "Był uczniem Rembrandta, nauczycielem Vermeera. I ten malutki obraz jest tak naprawdę brakującym ogniwem łączącym obu mistrzów: to jasne dzienne światło, widać skąd się wzięła taka jakość światła u Vermeera. Oczywiście gdy byłam dzieckiem, nic o tym nie wiedziałam i nic mnie to nie obchodziło. Ale ten obraz ma historyczne znaczenie."
I dalej, nieświadoma, że słuchają jej inni zwiedzający (dziewczyna z dziadkiem), mówi: "[...]to najbardziej niezwykły obraz całej wystawy. Fabritius przedstawia tu coś, do czego sam doszedł, a czego nie wiedział przed nim żaden malarz, nawet Rembrandt.
Bardzo cicho, tak cicho, że ledwie ją słyszałem, dziewczyna szepnęła:
- Był na uwięzi całe życie?
Też się nad tym zastanawiałem; przykuta łańcuchem nóżka, straszne; jej dziadek wymamrotał jakąś odpowiedź, ale mama, (która najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z ich obecności, chociaż stali tuż obok) cofnęła się i powiedziała:
-Niezwykle tajemniczy, a taki prosty [...]
http://puttertje.mauritshuis.nl/en/
Być może fakt, że Szczygieł był ostatnią, cudownie zresztą ocalałą w pożarze pracą, sprawia, że szukamy w nim ukrytych treści i przesłania. Młody Fabritius, zginął tuż po tym jak udało mu się poczuć niezależnym i wolnym. Nie musiał już dokańczać mrocznych prac Rembrandta. I choć podczas eksplozji w Delft spłonęła większość jego prac Szczygieł do dziś zachwyca tym nieuchwytnym "CZYMŚ".
Obraz i osnuta wokół niego opowieść jest również tematem świetnej powieści Donny Tart "Szczygieł". Tam też wszystko zaczyna się od wybuchu i pożaru w Metropolitan Museum w Nowym Yorku. Na samym początku powieści mama oprowadza głównego bohatera po galerii i opowiada właśnie o Fabritiusie i jego obrazie: "Był uczniem Rembrandta, nauczycielem Vermeera. I ten malutki obraz jest tak naprawdę brakującym ogniwem łączącym obu mistrzów: to jasne dzienne światło, widać skąd się wzięła taka jakość światła u Vermeera. Oczywiście gdy byłam dzieckiem, nic o tym nie wiedziałam i nic mnie to nie obchodziło. Ale ten obraz ma historyczne znaczenie."
I dalej, nieświadoma, że słuchają jej inni zwiedzający (dziewczyna z dziadkiem), mówi: "[...]to najbardziej niezwykły obraz całej wystawy. Fabritius przedstawia tu coś, do czego sam doszedł, a czego nie wiedział przed nim żaden malarz, nawet Rembrandt.
Bardzo cicho, tak cicho, że ledwie ją słyszałem, dziewczyna szepnęła:
- Był na uwięzi całe życie?
Też się nad tym zastanawiałem; przykuta łańcuchem nóżka, straszne; jej dziadek wymamrotał jakąś odpowiedź, ale mama, (która najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z ich obecności, chociaż stali tuż obok) cofnęła się i powiedziała:
-Niezwykle tajemniczy, a taki prosty [...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz