Stories of Tita

28 czerwca 2018

Góra Królowej Bony


 źródło: http://wikimapia.org/3634839/pl/




Szczęśliwe i beztroskie chwile mojego dzieciństwa łączą się ze Starą Łomżą, gdzie mieszkała babcia i dziadek ze strony mamy. Spędzaliśmy tam każde wakacje i do dziś zastanawiam się jak dużo wolności nam dawano. Był tylko jeden zakaz: nie utopić się w pobliskiej Narwi. 
Często chodziliśmy powałęsać się i poturlać się po Górze Królowej Bony. Pamiętam opowieści babci o źródełku, które wypływa u podnóża. Były to podobno łzy zaklętej królewny. Jako małe dziewczynki wierzyłyśmy, że gdybyśmy znalazły tam żabkę i pocałowały to zamieniłaby się ona w królewicza. Pamiętam też jak zapewniałyśmy się wzajemnie, zupełnie na serio, że w życiu byśmy żadnej żaby nie całowały.
Góra była dla nas dzieci bardzo tajemnicza. Chodziły słuchy, że był tam kiedyś zamek i do dziś skrywa zakopane skarby.
Tak się złożyło, że w naszych licealnych latach na Górze prowadzone były wykopaliska archeologiczne, a Profesor Jerzy Gąssowski i bardzo sympatyczna wówczas pani magister Ewa Twarowska mieszkali u mojej babci. I tym sposobem babcia załatwiła nam pracę na stanowisku archeologicznym. 
Skarbów tam nie odkryliśmy, za wyjątkiem kości czy skorup, ale sentyment do miejsca pozostał i stąd moje następne wykopaliska historyczne i odkryte opowieści. Pięknie o tych bajaniach na temat Góry pisze Leon Rzeczniowski w wydanej 1861 roku monografii miasta "Dawna i teraźniejsza Łomża". Zdygitalizowane oryginalne wydanie jest dostępne na stronie:

Polecam lekturę i stamtąd takie "sensacyje":
"W Szurze, o paręset metrów dalej od znikłego w końcu przeszłego wieku kościoła Św. Wawrzyńca, nad samą Narwią, na wzgórzu niższem od przyległych wzgórz, znajduje się najwyraźniejszy okop. Okop ten, prawdopodobnie odnoszący się do wojen szwedzkich gmin nazywa Górą Królowej Bony, i do miejsca tego przywiązuje mnóstwo fantastycznych podań i opowieści o tejże królowej.
Zwiedzając to miejsce, wdawałem się w rozmowę z wieśniakami i nasłuchałem się nie mało cudownych opowieści o tej górze zaklętej. Lubo wewnątrz okopów, oprócz małego wzniesienia w środku, ani jednego kamienia , ani jednej cegły nie dostrzegłem .... lud wszakże uporczywie obstaje przy tem, że tam stał zamek królowej Bony, który w wiekach kiedy jak gmin sądzi słowo w czyn się zamieniało, na zaklęcie przez matkę królewny, opierającej się jej wyjazdowi z dwoma kadziami złota i z piękną królewną, cały zapadł się pod ziemię. Przed kilkudziesięciu jeszcze laty wyobraźnia ludu widziała drzwi żelazne w środku tych okopów, a na nich leżący ogromny kamień. Lud jeszcze dziś silnie temu wierzy, że zły duch pilnuje zapadłych w ziemię skarbów i nie ma siły, która takowe wydobyć z niej mogła. Mówiła mi wiejska kobieta z całą powagą i pewnością, że tylko w dzień sądu ostatecznego wyjdzie z wiekowego ukrycia zaklęta królewna, i odkryją się skarby"
Dalej autor przytacza jeszcze jedną legendę:
"... jakoby na przeciwległych wzgórzach, zamykających dolinę Narwi, gdzie teraz wieś Kalinowo, wśród lasów, była druga podobna góra i na niej znajdował się zamek brata (może raczej syna) Królowej. Siostra z bratem żyli w wielkiej niezgodzie. Razu pewnego kazała przywiązać go do dzikiego konia, który unosząc go po górach i lasach groził mu co chwila śmiercią. Aż w przyległej wsi Siemieniu odważny wieśniak oswobodził króla i za ten czyn nagrodzony został tytułem szlacheckim."
Następnie autor snuje rozważania, że wielce prawdopodobne jest, że po śmierci Zygmunta Starego Bona mogła często przebywać w Łomży i tu polować (co ponoć uwielbiała), jako, że po wygaśnięciu linii książąt mazowieckich ich dobra przeszły na własność Korony. Dość tego, że Bona nie cieszyła się wśród miejscowych dobrą sławą. Sam autor krytykuje tzw gmin, że gdy mowa o włoskiej Królowej tylko: "intryga, trucizna i czary stają wyobraźni" i dodaje: "Dziś jednak, dzięki krytyce historycznej i bezstronnemu na dzieje poglądowi coraz więcej wychodzi na jaw jasna strona tej rozumnej kobiety, która wielce dbałą była o znaczenie domu panującego, a znakomitego wpływu swego używała na dobro kraju...". 
Na koniec polecam baśń "Jaś Grajek i Królowa Bona" ze zbioru "Klechdy domowe", ale dostępną również tutaj:
Królowa Bona przedstawiona jest tam jako piękna pani, pokutująca 
i dręczona przez złe duchy 
w zapadłym zamczysku. I tu ciekawostka, podobno zawsze jedną godzinkę przed północą, kiedy za życia pacierz mówiła, spotkać ją można na górach. Bona, teraz litościwa, poproszona każde życzenie spełnia. Byleby tylko nie być za chciwym jak biedny Jaś Grajek.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Chyba kryje się tam również dużo skarboe z obu wojen światowych

Beata Rubio pisze...

Pewnie tak. Strasznie teraz tylko te góry zarastają, ale przez to są jeszcze bardziej tajemnicze ;)

Unknown pisze...

LUDOM trza wierzyć!

Prześlij komentarz