Zupa Zubeidy - historia, która sprawiła, że pokochałam opowieści
Edmund Dulac - The Earth has Music for Those who Listen
Dawno temu gdzieś w Bagdadzie w przepięknym pałacu bogatego szejka odbywał się bal. I jak to w krajach Orientu bywa mężczyźni bawili się w swoim towarzystwie, a tuż obok oddzielone ścianą z kaszmirowej tkaniny w towarzystwie najstarszej żony szejka miło spędzały czas kobiety. Dzień był dżdżysty i ponury. Znudzeni panowie postanowili przenieść się na taras, aby obserwować przechodniów. Traf chciał, że właśnie przechodził ulicą sprzedawca zupy, który głośnym nawoływaniem zachwalał swój towar. Sam biedaczyna, cały w łachmanach z brudnym garnkiem na głowie wyglądał żałośnie. Szejk postanowił zabawić się jego kosztem i pod pretekstem kupienia zupy zaprosił nieszczęśnika do pałacu.
Biedny człowiek onieśmielony przepychem i dostojnym towarzystwem zaczął wychwalać szejka i jego cudowny pałac, a zachwytom nie było końca. Dumny szejk pławił się w komplementach, gdy nagle zza kotary dobiegły słowa: "wszystko zależy od kobiety".
Ten tajemniczy komentarz całkowicie wytrącił szejka z równowagi. Okazało się, że jego autorką jest Zubeida - najstarsza żona szejka. Wzburzony mężczyzna nie zastanawiając się długo, trzy razy klasnął w dłonie, krzycząc: "Rozwodzę się z tobą". A trzeba wiedzieć, że jest to na Wschodzie tradycyjny sposób porzucania żon.
Jakby tego było mało, szejk pod wpływem urażonej męskiej dumy podarował Zubeidę na żonę niezadowolonemu z takiego obrotu sprawy Sprzedawcy Zupy. Wiedział on, że czekająca na niego w domu żona z siedmioma córkami nie będzie zadowolona.
Cóż było robić, Zubeida zmuszona była iść ze sprzedawcą zupy, który martwił się, że ma jeszcze jedną gębę do wykarmienia. Dom sprzedawcy okazał się być brudną i śmierdzącą norą, a jego żona - gruba i zaniedbana toczyła ciągłe kłótnie z gnuśnymi córkami. Można się domyśleć, że wszystkie osiem łypały na Zubeidę nieprzyjaznymi spojrzeniami. Ta jednak postanowiła szczerze się ze starą żoną rozmówić i zapewnić, że nie będzie z nią w żaden sposób rywalizować. Obiecała, że wręcz przeciwnie postara się pomóc jak tylko potrafi. I tu Zubeida wyznała, że zna sekretny przepis na zupę, która przyniesie im wszystkim dobrobyt. Spisała na kartce wszystkie potrzebne składniki i wysupławszy ze swojej sakiewki srebrną monetę wysłała sprzedawcę na targ, przykazując kupić towary najlepszej jakości. Sama natomiast postanowiła zająć się żoną i córkami. Posprzątały pięknie dom. Zubeida własnoręcznie wyszorowała potężny, stary garnek, który okazał się być pięknym mosiężnym, bogato zdobionym naczyniem. Na koniec na stół położyła czysty obrus i postawiła świeże polne kwiaty.
Udało się jej również namówić żonę i córki na wypad do łaźni, gdzie wyczesała im wszystkim włosy i nasmarowała wonnościami, która jak każda szanująca się arabska dama zawsze miała przy sobie. I tak zadowolone, świeże i pachnące wróciły do domy. A tam czekał już Sprzedawca Zupy, który nie mógł nadziwić się nowym porządkom i ledwo poznał odmłodzoną, radosną żonę i jak się okazało urodziwe córki.
W dobrych nastrojach wszyscy ochoczo zabrali się do gotowania zupy Zubeidy według tajemnej receptury, przekazywanej przez kobiety w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie.
Następnego dnia zupa rozeszła się jak świeże bułeczki. Nie wiadomo czy sprawił to czar pięknego, lśniącego czystością garnka, czy niesamowity aromat i smak potrawy dość, że zupa Zubeidy stała się słynna w całym Bagdadzie. Zaczęto ją zamawiać nawet do najlepszych domów, a wkrótce za namową Zubeidy otworzyli sieć jadłodajni. I chociaż cała rodzina na brak pracy nie narzekała, to jednak potrafili cieszyć się każdą wolną chwilą w sposób aktywny. Córki nauczyły się czytać, żona coraz świadomiej dbała o rodzinę i dom. Zupa Zubeidy sprawiła, że zaczęło się im dobrze powodzić do tego stopnia, że zastanawiali się jak dobrze zainwestować oszczędności.
Zubeida miała nosa do interesów i czuła, że najlepszym pomysłem będzie firma transportowa. Sprzedawca zupy zakupił więc woły i osły, a interes prędko zaczął przynosić zyski. Cała rodzina przeniosła się do nowego pięknego domu i stała się powszechnie szanowana za pracowitość i przedsiębiorczość.
Pewnego dnia w mieście pojawił się tajemniczy mężczyzna. Mówił, że jest na tropie dawno zaginionego skarbu. Wynajął z firmy Sprzedawcy Zupy woły i zwierzył mu się, że u schyłku życia wreszcie czuje, że skarb, którego szuka jest blisko. Gdy wyruszał w drogę cała rodzina życzyła mu szczęścia.
Jakież było jednak zdziwienie, gdy po miesiącu woły wróciły same, objuczone koszami pełnymi drogocenności.
Sprzedawca Zupy nie wiedział co z tym fantem zrobić. Na szczęście Zubeida znała się na przepisach i wiedziała, że przez rok muszą skarb przetrzymać i czekać na właściciela. Prawo mówiło też, że gdy po roku nikt się nie zgłosi, skarb przechodzi na znalazcę.
Tak też się stało. Sprzedawca Zupy stał się naprawdę zamożnym człowiekiem. Zubeida namówiła go by zaczął inwestować w siebie i uczyć się języków oraz dobrych manier. Całą rodziną podróżowali i czerpali z życia pełnymi garściami. Córki zakładały nowe rodziny, a interesy kwitły.
W końcu nadszedł czas, gdy Sprzedawca Zupy zapragnął zamieszkać w pałacu. Zakupił piękny teren obok pałacu Szejka. Początkowo wahał się, pamiętając upokorzenie jakiego doświadczył w tej okolicy. Zubeida prędko przekonała go jednak, że w życiu ważne jest by realizować marzenia. Rozpoczęli więc budowę i po roku zamieszkali w pałacu tak wykwintnym i nowoczesnym zarazem, że sam Szejk pałał ciekawością by poznać sąsiadów.
Urządzili, bal zapraszając również szejka, jako gościa honorowego. Ma się rozumieć nikt nie rozpoznał w wytwornym, bogatym sąsiedzie dawnego Sprzedawcy Zupy i jak zwykle kobiety i mężczyźni bawili się oddzielnie. Na obiad podano słynną zupę Zubeidy. Gdy Szejk spróbował potrawy powróciły wspomnienia i łzy same napłynęły mu do oczu. Sprzedawca Zupy spojrzał na niego pytającą. Szejk opowiedział mu o swojej żonie, którą stracił i smutku jaki od tamtej pory go nie opuszcza.
Sprzedawca Zupy był człowiekiem dobrym i wiedział co robić. Zawołał czym prędzej Zubeidę. Spotkanie tych dwojga było niesamowite. Widząc jak patrzą na siebie czule, Sprzedawca Zupy klasnął trzy razy, wypowiadając w kierunku Zubeidy formułę: "Rozwodzę się z tobą". A Szejk zapragnął przytulić Zubeidę i patrząc w jej oczy powiedział: "Miałaś rację wszystko zależy od kobiety".
P.S. Historię tą usłyszałam na Festiwalu Opowieści od pewnej francuskiej opowiadaczki. Przeszukałam cały internet oraz Księgę Tysiąca i Jednej Nocy aby ją sobie przypomnieć. Nadaremnie - nie znalazłam żadnej historii związanej z zupą Zubeidy. Ta wersja jest więc wytworem mojej pamięci opowieści zasłyszanej dwanaście lat temu. Do dziś mam w przed oczami gawędziarkę - siwowłosą kobietę, która początkowo wyglądała bardzo przeciętnie, a nawet nieciekawie. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęła opowiadać historię Zubeidy. Zaczarowała nie tylko siebie, ale i nas słuchaczy. Od tamtej pory wiem, że opowieści mają niesamowitą moc.
1 komentarz:
Właśnie dostałam informację, że tą gawędziarką była Catherine Zarcate.
Na francuskojęzycznej stronię można wysłuchać fragmentów jej opowieści.
Polecam: https://www.mondoral.org/site/catherine-zarcate/index.html
Prześlij komentarz