Stories of Tita

15 grudnia 2017

Islandzkie trolle i czego można się po nich spodziewać


http://www.iceland.is/the-big-picture/news/celebrating-christmas-with-13-trolls/7916/

Na trzynaście dni przed Bożym Narodzeniem zaczyna się na Islandii prawdziwa inwazja trolli. Kiedyś postrach nie tylko dzieci, dziś przeobraziły się w sympatyczne skrzaty z charakterem, czasami tylko odrobinę złośliwe. 
Mało tego, począwszy od 11 -go grudnia dzieci zostawiają wieczorem na oknie buty licząc na drobne podarunki od owych. Nie jest dobrze gdy znajdzie się w bucie zgniłego ziemniaka. To znak, że jest się na cenzurowanym i najwyższa pora "wygrzecznieć".
Jak już nadmieniłam każdy troll ma swoje dziwactwa, od którego pochodzi jego przydomek.
I tak jako pierwszy pojawia się Stekkjarstaur - The Sheep Worrier.

    
Islandczycy uważają, że nie ma on za grosz rozumu bo kto przy zdrowych zmysłach zakrada się w grudniu do owczarni aby ukraść trochę mleka. Dla niewtajemniczonych dodam, że owiec o tej porze roku się nie doi. Grzeczne dzieci zostawiają mu jednak obok butów szklaneczkę mleka.
12 grudnia zakrada się do obory następny miłośnik przetworów mlecznych Giljagaur-Gully Gawk

  
Trzeci z kolei to najmniejszy z braci Stufur - Stubby bardzo wrażliwy na punkcie swojego wzrostu. Wpada na chwilkę, często niezauważony, chociaż lubi dłużej pomyszkować nocą po kuchni.

Przez następne trzy dni dalej grasują po islandzkich kuchniach obżartuchy: Pvorusleikir, Pottasleikir i Askasleikir czyli odpowiednio Spoon, Pot and Bowl Licker.
Wszyscy trzej są bardzo wdzięczni jeśli w wieczory 14, 15 i 16 grudnia zostawimy im coś do oblizania. Całe wieki oblizywania sprawiły, że ich jęzory wiedzą jak przygotować sztućce i zastawę lśniące na świąteczny stół.





18 grudnia wpada nocą prawdziwy złośliwiec Hurdaskellir- Door Slammer. Gdy zgaszone są już wszystkie światła, a domownicy zapadną w pierwszą - najzdrowszą fazę snu, troll wkracza do akcji zatrzaskując wszystkie stojące mu na drodze drzwi. Jest naprawdę niesforny i jak widać poniżej uwielbia swoją robotę.


Sześć dni przed świętami pojawia się następny łakomczuch Skyrgamur - Skyr Glutton. Uwielbia owczy jogurt (skyr), a jak widać wielki czerwony nochal rośnie nie tylko od napojów alkoholowych. Tak, że uważajmy z jogurtami.


Dziewiąty z kolei braciszek Bjugnakrekir - Sausages Stealer czerpie niesamowitą przyjemność z podkradania wyrobów wędliniarskich, a szczególnie olbrzymich islandzkich kiełbas bjugu.



Szczególną czujność należy zachować 21 grudnia. Tego dnia przybywa najbardziej chytry i podejrzany osobnik Gluggagegic - Window Peeper czyli po prostu podglądacz. Gdy przekroczy próg naszego domu uważa za całkowicie w porządku zabranie czegoś w zamian za pozostawiony przez siebie drobiazg w bucie. Nie bądźmy więc zdziwieni gdy nazajutrz stwierdzimy zaginięcie jakiegoś ulubionego gadżetu. A oto i winowajca:



Gdy rozpoczyna się czas świątecznych wypieków
do akcji wkracza Gattapefur - Door Sniffer. Jego gigantyczny nos jest niesamowicie wyczulony na zapach pierników, makowców i keksów Warto dodać, że jest on po prostu kompulsywnym złodziejaszkiem wyrobów cukierniczych i gdy tylko nadarzy się okazja nie wychodzi z pustymi rękami. Tak więc teraz wiadomo kto podjada ciasta.


Przedostatni z całej gromadki Ketrokur - Meat Hook z pewnością nie jest wegetarianinem. Jego metoda działania była prosta. Wyposażony w drąg z hakiem wspinał się po dachu i wyciągał przez komin wędzące się mięsiwo. Dziś mało kto wędzi, ale nigdy nie wiadomo czy Ketrokur też nie poszedł z duchem czasów i nie wymyślił nowych sposobów działania. Lepiej więc przyjrzeć mu się z bliska.


I w końcu 24 grudnia gdy do świąt wszystko już przygotowane i pozostaje ostatni tzw. golden touch czyli zapalenie światełek pojawia się Kertasnikir - Candle Beggar. Jego miłość do świec nie wynika bynajmniej z romantycznej natury. Dawniej świece robiono z łoju i były po prostu kaloryczne. Chętnie pozostawiano kilka świec dla świętego spokoju licząc, że wszyscy braciszkowie wrócą syci w góry skąd przybyli.


No cóż, jak na dzieci Gryli to Yule Lads są naprawdę w porządku. Nie odnotowano przypadku, aby poza drobnymi kradzieżami zrobili komukolwiek krzywdę.
Myślę, że warto ich znać bo w dobie globalizacji nigdy nie wiadomo kto może zjawić się przed Bożym Narodzeniem nocą w naszej kuchni.


P.S. Wszystkie cenne informacje o trollach zaczerpnęłam z książki "The Yule Lads - a celebration of Iceland's Christmas folklore" , autorem której jest Brian Pilkington
Z tej publikacji pochodzą również te piękne ilustracje.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz