Old wives
stories czyli zabobony
źródło: https://pl.pinterest.com
Zdecydowanie nazwa angielska przemawia do mnie bardziej-brzmi po prostu lepiej. Ze zgrozą zauważam, że powoli wkraczam w etap, no powiedzmy starszej żony (27-letni staż małżeński) i z każdym dniem przypomina mi się coraz więcej rodzinnych powiedzonek z gatunki tzw. mądrości życiowych.
Dotyczą one praktycznie każdej dziedziny życia i czasami są bardzo intrygujące.
Otóż za pewnik uznaje się, że gdy się nam czknie, to oczywiste jest, że ktoś nas wspomniał. Czerwone piekące uszy natomiast to pewny znak, że właśnie jesteśmy przedmiotem plotek. Jeżeli zdarzy nam się wyrazić pogląd i zaraz po tym kichnąć wówczas nikt nie powinien mieć wątpliwości, że wszystko co powiedzieliśmy to szczera prawda.
Jako młoda dziewczyna bardzo pilnowałam się aby w piątek nie mieć zbyt dobrego humoru, bo wiadomo: „Kto w piątek skacze ten w niedzielę płacze.” Najbardziej jednak zdumiewało mnie, że moja mocno stąpająca po ziemi Mama przyszywając na mnie coś w ostatniej chwili kazała trzymać w ustach czarną nitkę aby przypadkiem nie zaszyć mi rozumu. Do dziś bardzo lubię znaleźć igłę bo to znak, że tego dnia się jeszcze nie zgrzeszyło.
Najgorzej jednak jest z pająkami. W moim domu rodzinnym nigdy nie wolno ich było zabić, Rano –nie, gdyż nie dotrze do nas dobra wiadomość, w południe za zabicie pająka czekała nas smutna nowina. Najgorszy był jednak wieczór. Tragiczna śmierć pająka o tej porze oznaczała chorobę lub śmierć w rodzinie. Coś z tymi pająkami musi być na rzeczy jako, że nawet pragmatyczni Brytyjczycy mają powiedzenie: If you want to live and thrive, let a spider run alive.
Old wives stories funkcjonują na całym świecie. Poczytałam sobie o nich ostatnio w różnych międzynarodowych źródłach i co się okazuję. Otóż wiele z nich jest identyczna na całym świecie. Czyż to nie dowód, że musi się w nich znajdować choć odrobina prawdy. W końcu wszystkie stare żony na całym świecie nie mogą się mylić. Najpewniejsza wydaje się ta ze swędzącym nosem. Wszędzie działa ta sama polska zasada: gość- złość- miłość. Dla niewtajemniczonych dodam, że chodzi tu o swędzenie odpowiednio: prawej, środkowej i lewej strony nosa.
To samo z ręką. Swędzi prawa- będziemy się witać, swędzi lewa- będziemy liczyć pieniądze.
Oto dowód- cytat z angielskojęzycznej strony:
“Old wives' tales also explain itching of other body parts. Itchy palms relate to money. A left palm itch means money is coming, and a right palm itch means money is going. A right palm itch also means that the itchy person is going to shake the hand of a fool.” (jak widać Brytyjczycy temat zbadali dogłębnie)
I tak samo w całej Ameryce Południowej, co potwierdza mój już niemłody, ale jeszcze nie stary mąż .
Jak mówi klasyk: „przypadek, nie sądzę”.
4 komentarze:
Nitka w żebach nie musi być czarna :) może być jakikolwiek kolor ale musi być przy zaszywaniu na sobie lub na kimś. W zębach trzyma osoba na której się coś zszywa :)
Pomyliło mi się z czarną nitką na której się wiąże supełki-tyle ile się ma kokosianek i wyrzuca w miejscu w którym się nie było. Oczywiście kokosianki znikają szybciej niż po jaskółczym zielu. Śmieszne, śmieszne dodam, co by nie być szaloną na stosie
U mnie w domu również babcia wspominała o "w którym uchu dzwoni" i gdy miało się taką śmieszną "przypadłość" trzeba było zapytać drugą osobą by zgadła czy lewe czy prawe. Jeśli zgadła to oznaczało to dobrą wiadomość. Tak samo z rzęsą na policzku, gdy pyta się osobą na którym - lewym czy prawym policzku ma rzęsę - gdy osoba zgadnie spełni się jakieś jej życzenie. :)
Życzę Ci abyś zawsze zgadywała ;)
Prześlij komentarz