Stoicyzm - czy to się opłaca czyli jak przetrwać burze - dwie historie ku refleksji ;)
źródło:www.tapety-tablet.com/
Stoicyzm
najczęściej kojarzy nam się z biernością, a czasami nawet z apatią. Nic
bardziej mylnego. Starożytni stoicy uważali, że światem kieruje pewna rozumna
siła i często nie mamy wpływu na zatrzymanie biegu rzeczy. W obliczu szalejącej burzy czy innej klęski lub życiowego nieszczęścia często jesteśmy bezradni.
Mówiąc
krótko nie warto się miotać, poddawać emocjom czy szukać winnych. Według
filozofii stoickiej musimy pogodzić się ze światem co jednak nie oznacza
rezygnacji z działania.
I
tu posłużę się historią o sterniku w czasie burzy. Nie poddaje się on lękom
przed wiatrem i grzmotami, nie denerwuje się na innych żeglarzy i nie wyklina ich brawurowego i niebezpieczne zachowania. Skupiony, spokojnie analizuje i reaguje na
zmieniające się warunki by w końcu bezpiecznie zacumować w porcie. Podczas
akcji nie myśli, że działanie jego może budzić podziw, nie traci też czasu na
strach przed porażką. Wie, że nie może wstrzymać burzy, ale po prostu robi to co należy.
Drugą historię o dwóch braciach opowiedział mi kiedyś znajomy ksiądz Sylwester. Jeden z braci był skromny i stateczny, a całe życie upływało mu na ciężkiej pracy. Drugi był całkowitym przeciwieństwem pierwszego. Całe
życie pił, hulał i zdobywał kolejne niewieście serca.
Często przekonywał brata, aby też korzystał z życia i wszelkich uciech. Tłumaczył, że
jego sekretem jest trzymany w kieszeni Akt Spowiedzi Kapitalnej i w razie
czego, gdy przyjdzie zakończyć życie wystarczy, że wypowie: Jezu ufam tobie.
Wierzył święcie, że to wszystko załatwi.
I
rzeczywiście wkrótce zdarzyło się, że jadąc konno przez mostek koń stanął dęba,
a brat hulaka wylądował w rwącej rzece. Na jego nieszczęście sytuację
obserwowały znajome damy. Chcąc nie tracić animuszu zdążył tylko krzyknąć: A
niech to diabli wezmą, po czym zatonął.
Kiedyś
w pewnej książce survivalowej przeczytałam, że gdy przydarzy się nam jakaś
nagła sytuacja kryzysowa najlepiej postępować jak byśmy byli tylko jej biernymi
obserwatorami i należy wyłączyć emocje ;) Nie jest to
łatwe, ale zapewne pomaga.
Kilkakrotnie prawie mi się udało ten sposób
zastosować :)
Wracając
do stoików, zalecali oni również wyrzeczenie się pychy i kierowanie się rozumem, a nie
namiętnościami. Takie postępowanie miało zapewnić spokój wewnętrzny i harmonię. Uważali, że można to osiągnąć przez wytyczanie sobie celów, codzienną pracę, rzetelne
wykonywanie swoich obowiązków i dystans do rzeczy i sytuacji od nas niezależnych.
Pięknie
brzmi, ale wiemy, że nie jest to przysłowiowa "bułka z masłem", ale pomalutku.
P.S. Inspiracją do napisania tego posta był artykuł Piotra Sikory "Chrzescijaństwo ze stoickim spokojem" z Tygodnika Powszechnego nr 34 /2017
6 komentarzy:
Może nie byłam w na tyle trudnych sytuacjach żeby musieć stanąć obok siebie i się jej przyjrzeć ale dla mnie działa najlepiej wypracowany system działania. To znaczy świadomość jak się zachować która praktykuje aż będzie dla mnie to zachowanie naturalne. Działa dobrze w pracy w sytuacjach kryzysowych ale tez w domu w czasie kłótni.
Dla mnie kłótnia to dalej "koniec świata", ale myślałam o trzymaniu na podorędziu kartki z cytatem z Andersena: Ach kochany Augustynie wszystko minie, minie, minie...
Idealna historia w idealnym czasie dziękuję
Idealna historia w idealnym czasie dziękuję
Idealna historia w idealnym czasie dziękuję
To jeszcze jeden dowód, że Opowieści mają moc
Prześlij komentarz