Stories of Tita

6 kwietnia 2025

Kościół Świętej Katarzyny w Gdańsku i legenda karmelitańska z papugą w tle



Wpadły mi ostatnio w ręce pięknie wydane Legendy Karmelitańskie. W środku mnóstwo historii związanych z Karmelitami w Polsce. Opowieści te związane są również z ważnymi historycznymi postaciami i wydarzeniami. Jako, że często ostatnio bywam w Gdańsku to od razu zaczęłam szukać cóż tam za legendy związane są z tamtejszym Kościołem Karmelitańskim pod wezwaniem Świętej Katarzyny.

zdjęcie własne / luty 2025
I znalazłam :) Legenda nosi tytuł "Papuga w kościele Świętej Katarzyny". Wyczytałam tam, że odwiedzając Kościół warto podejść do pierwszego filaru przy głównym ołtarzu. Znajduje się tam epitafium ku czci wielkiego astronoma i Gdańszczanina Jana Heweliusza. Tu też pod posadzką znajduje się jego grób.




Mało kto wie, że Jan Hewełke bo tak brzmiało prawdzie nazwisko był również znanym piwowarem. Piwo jopejskie wyrabiane według własnej receptury przechowywał w piwnicach Ratusza Staromiejskiego.

Poster z wystawy poświęconej Heweliuszowi w Kościele Świętej Katarzyny w Gdańsku/ luty 2025 


Codziennie rano osobiście nadzorował czeladników rozlewających piwo. Ponoć  Astronom miał papugę, która bardzo lubił i która często towarzyszyła mu w pracy. Papuga umiała nśladować ludzką mowę. 
Zawsze po skończonej pracy czeladnicy przychodzili do Heweliusza i mówili: Idziem, Panie Hewełke" - co było jednocześnie delikatnym upomnieniem się o wynagrodzenie. Papuga szybko nauczyła się tego zdania i powtarzała je przy każdej okazji.
Gdy wielki astronom zmarł w 1687 roku na uroczystości żałobnej w Kościele Świętej Katarzyny zebrały się tłumy. Ktoś z domowników zabrał też klatkę z nieodłącznym kompanem Heweliusza - papugą. Ptak widząc znikającą pod posadzka prezbiterium trumnę pożegnał swego pana rozpaczliwym wołaniem:  Idziem, Panie Hewełke. Podobno do dziś po zamknięciu świątyni, gdy zakonnicy obchodzą  kościół czasem słyszą coś jakby skrzekot papuziego głosu: Idziem, Panie Hewełke.
Z kościołem Świętej Katarzyny związanych jest jeszcze wiele innych legend. Mówią one o najstarszym w Polsce zegarze pulsacyjnym - słynnym Carillonie - czyli de facto instrumencie muzycznym składającym się aż z dwudziestu trzech dzwonów. Niedawno po pożarze kościoła Carillon został również odrestaurowany i wierzcie lub nie, ale wychodząc z Kościoła około południa miałam szansę wysłuchać melodii na 23 dzwony, niesamowite uczucie. Muzyka ta docierała też do pobliskiego skweru, gdzie dziś króluje Heweliusz.


 Jak będziecie w Gdańsku zajrzyjcie koniecznie do 
Kościoła Świętej Katarzyny. Od stacji Gdańsk Główny to tylko 10-cio minutowy spacer. Nawet jeśli nie dosłyszycie papugi, to na pewno załapiecie się na "carillonową" melodię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz