Odyseja opowieść o wiecznej tułaczce i tęsknocie
Nabyłam ostatnio największą nie tylko gabarytowo :) opowieść. Ledwo przytaszczyłam ją z pobliskiego InPostu. Jest to dwujęzyczne: polsko-greckie wydanie "Odysseji" w tłumaczeniu Józefa Wittlina, opatrzone wstępem Tłumacza i Jacka Hajduka. Wydawnictwo Austeria jak zwykle postarało się o prostą, ale piękną szatę graficzną. Zresztą zobaczcie sami.
Co tu kryć wiele jest tłumaczeń "Odysei", Józef Wittlin jednak poświęcił jej praktycznie całe swoje życie. To jednak jest pierwsze młodzieńcze tłumaczenie z 1924 roku. Autor cenił je sobie najbardziej. Poświęcił mu siedem lat. Powstawało między innymi w latach I Wojny Światowej. Praca nad tłumaczeniem była, jak wielokrotnie się zwierzał, ukojeniem w trudnych czasach. Pisał, że ojczyzną Homera jest Ból i może dzięki jego opowieści pogodniej możemy patrzeć na nasze bóle.
Mnie osobiście zachwycił sam wstęp: Słowo tłumacza do czytelnika. Wittlin pisze w nim, że ta książka jest dla wierzących, obojętnie w co, ale mocno. Dalej pisze:
Tym, których wiara leży w zapomnieniu i śpi twardym snem na dnie zrozpaczonego serca, - pragnie ta pieśń dopomóc do przebudzenia. Ale i do tych, którzy już żadnej wiary nie mają, ani w Boga, ani w siebie, ani nawet w pokonującą wszystko siłę życia, - ta książka przypuści ostatni, niezawodny szturm. Niechaj usłyszą jeszcze raz epopeję, jak z głuchym uporem wali bałwanami słonej wody w harde groble sceptycyzmu, jak strzela ostrymi grotami słońca i ostrzejszymi od nich promieniami ludzkiego bohaterstwa: bohaterstwa woli, a w końcu jak koi wzniosłą ciszą uroku, który spotykamy zawsze na dnie wszelkich wysiłków człowieka. Tym zrozpaczeńcom, ta książka powtórzy starą, łacińską maksymę:
- Navigare necesse est, vivere non est necesse!
"Żeglować jest konieczne, żyć nie jest konieczne!"
Wszyscy niepocieszeni, wszyscy rozczarowani i niezadowoleni z życia niech się dowiedzą z tej książki o piękności - daremnej nawet walki z żywiołem, z bogami, z ludźmi i z przeznaczeniem. O potędze samej walki, bezwzględnej, nie pytającej o to, czy cel będzie osiągnięty. Jedna tylko tęsknota towarzyszy wiernie niestrudzonemu żeglarzowi i ona tylko jest wieczną na wszystkich ludzkich drogach i bezdrożach. Wszystko inne ginie po drodze, nawet cel. [...]
W jednym tylko wypadku niech nas zaboli żegluga: kiedy nas gwałtem wpakują na galery, a wysiłek naszych ramion nie służy naszej woli! Zawsze bijmy się z morzem!
My wszyscy jesteśmy żeglarze, wszyscy jesteśmy wędrowcy po niezmierzonym oceanie świata i wszyscy tęsknimy do pradziedziny naszej, co leży za morzem, za morzem, - kędy mniemamy odnaleźć gniazdo szczęścia. [...]
- Navigare necesse est, vivere non est necesse!
Czytelnicy miłościwi! Bracia i siostry! Nie mówcie mi, że tak nie jest!
Każde z Was jest Odyssem, a oto historia Waszej tułaczki! Nie mówcie, że się nie tułacie, skoro tułacie się po smutnych brukach miast, zadymionych kawiarniach, w ciasnych biurach i pracowniach, za Waszą Itaką, jak ten Odyssej, o którym dziś będzie pieśń.
P.S. Księga dotarła do godnego jej adresata czyli średniego syna na 30-urodziny.
Wszystkie cytaty pochodzą z "Odyseji" w tłumaczeniu Józefa Wittlina wydanej przez Austerię, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz