Stories of Tita

11 lipca 2023

Opowieść o polsko-ukraińskim pojednaniu i o dwóch rzekach: Lethe - zapomnienia i Eunoe - pamięci

 




Dziś tragiczna 80-ta rocznica tzw. Rzezi Wołyńskiej - trudna historia w polsko-ukraińskich relacjach. Boli tym bardziej, że jej ofiary jak dotąd nie mają swojego grobu. Trudno w tym momencie wymagać od Ukraińców zajmowania się ekshumacjami ofiar, gdy spadają im na głowy rosyjskie bomby. Trzeba jednak mieć nadzieję, że przyjdzie czas na danie zabitym Polakom prawa do pamięci i godnego pochówku. To co w tej historii najważniejsze to jednak, jak mówi ksiądz Isakowicz - Zalewski fakt, że tamci zabici ludzie to nie ofiary Wołynia, tylko nazywając rzecz po imieniu, ofiary ukraińskich szowinistów. Zawsze w takich momentach chcemy usłyszeć coś co pozwoliłoby zrozumieć: dlaczego - jak do tej zbrodni doszło? Tu odpowiedź wydaje się być prosta: pogromy były efektem nacjonalistycznej propagandy, szczucia ludzi na siebie.
Dużo trudniejsze jest pytanie jak uleczyć ciągle jątrzące się rany w polsko-ukraińskich relacjach. Co zrobić by nacjonaliści, po obu stronach, nie siali znowu ziaren nienawiści. 
Jak ukoić wzajemne żale i uprzedzenia. Zastanawiam się co dziś w tę smutną rocznicę powiedziałby Stanisław Vincenz - dla mnie patron dialogu i pojednania. Tym bardziej, że urodził się i żył na terenach obecnej Ukrainy. W swoim ogrodzie ustawił popiersie ukraińskiego poety, Iwana Franki, z wyrytymi słowami poety: „Wierzę w siłę ducha”. Podobno był Vincenz dla swoich huculskich sąsiadów przyjacielem i doradcą, nigdy panem czy dziedzicem. 
We wstępie do PAX-owskiego wydania "Prawdy Storowieku" Andrzej Kuśniewicz pisze, że Vincenz do końca życia pozostał wierny tamtej swojej bezpośredniej ojczyźnie, a gdy ją na zawsze utracił, nie popadł ani w czułostkowość, ani tym mniej w nienawiść do kogokolwiek, czy też zgryźliwą niechęć. Wręcz przeciwnie pisarz uważał za swój obowiązek spłacić dług rodzinnej ziemi, opisując do najmniejszych szczegółów jej piękno, odrębność, obyczaje ludu, jego wierzenia, gusła i legendy. 
Wróćmy jednak do tego co powiedziałby dziś Vincenz by pomóc nam i Ukraińcom pojednać  się i odnaleźć w tej tragedii jakikolwiek sens. Myślę, że opowiedziałby swoją ulubioną opowieść z "Boskiej Komedii" Dantego.  Był to mit o dwóch czyśćcowych rzekach Lethe i Eunoe. Wypływały one z jednego źródła, lecz płynęły w przeciwnych kierunkach (Czyściec, Pieśń XXVIII, 127-133).
Lethe jest rzeką zapomnienia win, a Eunoe – życzliwej pamięci dobrych uczynków. Picie z nich ma jeden cel: zapomnieć i zapamiętać. Dante poucza, że aby żyć dobrze, należy pić z nich równomiernie, aby pamiętać o wszystkim co dobre i zapomnieć wszystko co złe. 
Trudna to sztuka, ale nie niemożliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz