Stories of Tita

7 kwietnia 2023

Wielkopiątkowa opowieść o aniołach z fresku Giotta


żródło: https://www.wga.hu/html_m/g/giotto/padova/5angels/index.html

Przywiozłam ostatnio z ateistycznych Niderlandów książkę z gatunku tych wartych "pół królestwa". Zaglądam do niej często, gdy trzeba się wzmocnić lub coś przepracować, choć oburzyła mnie w Amsterdamie reklama pewnego muzeum: "In art we trust". 
Wracając do książki: "Art Against Despair", bo taki jest jej tytuł, to absolutna świeżynka - wydana w 2022 roku przez znaną na rynku mentoringu organizację School of Life. 
Książka składa się z dwustu zdjęć i reprodukcji znanych dzieł sztuki i próby opisu intencji twórczej ich autorów. 
Anioły i aniołki to temat wdzięczny w każdej epoce. Liczne anielskie opowieści pokrzepiają i dają nadzieję. Tymczasem anioły z fresku Giotta nie nastrajają optymistycznie. Na ich twarzach malują się grymasy smutku, złości i rozpaczy. Nic dziwnego jest to przecież detal z obrazu "Opłakiwanie Chrystusa".

źródło:https://en.wikipedia.org/wiki/Lamentation_%28The_Mourning_of_Christ

Opis tego anielskiego detalu we wspomnianej książce pomógł mi pewnej karnawałowej nocy, gdy to naszły mnie ponury refleksje nad kondycją tego świata.
Autor zauważa, że w dorosłym życiu rzadko pozwalamy sobie na lamenty nad nieszczęściami świata (wailing over the woes of the world). Tego typu zachowania przystoją, co najwyżej, nastolatkom i co tu kryć są przejawem niedojrzałości. Z wiekiem serca nam twardnieją.
Na szczęście nie dotyczy to aniołków Giotta. Nic nie robią sobie z groźby wyśmiania ich szlochów, zawodzeń i jęków. Najprawdopodobniej obserwowały całą scenę przez dłuższy czas, ale ciągle zdają się nie wierzyć w to co widzą tam na dole. Umęczone ciało Jezusa zostało właśnie zdjęte z krzyża. Widzimy zrozpaczoną matkę, trzymającą w ramionach skatowane, martwe ciało syna.
Ze swojej niebiańskiej żerdzi Anioły Giotta widzą i rozumieją wszystko - całe szaleństwo świata: tajemnicę tyranii, brak wiary w siebie ludzi dobrych, ich zgorzknienie i złość, lęki paraliżujące działanie, brak odwagi do walki ze złem, wstyd odbierający poczucie własnej wartości, poczucie winy. Z góry to wszystko wygląda jak niekończąca się, szaleńcza procesja braku dobra prowadząca do rozpaczy.
Być może Giotto przez swoje Anioły próbuje przekonać nas, że to lament, a nie powściągliwość i wycofanie jest właściwą reakcją. Widząc zło, nie poddają się. Dają nam lekcję zdrowego oczyszczającego płaczu. Zdają się przypominać, że w swej ludzkiej słabości mamy niezbywalne prawo, a nawet obowiązek wykrzyczeć naszą niezgodę - za każdym razem gdy widzimy niegodziwość.
Osobiście uważam, że nawet wiara w to, że grób stał się życiem, a śmierć początkiem, nie przeszkadza w solidaryzowaniu się ze wzburzenie aniołów Giotta.  W Wielki Piątek nawet anielski spokój ma swoje granice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz