Trzy pierścienie czyli ekumeniczna przypowieść z poematu "Natan Mędrzec" Gotholda Lessinga
Maurycy Gottlieb - Natan i Sułtan/ źródło: https://bid.desa.pl
Kończy się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tydzień temu obchodziliśmy też Dzień Judaizmu w Kościele Katolickim.
Przypomina mi się piosenka z młodości "Aby byli jedno". Słowa jej to parafraza ewangelii św. Jana (J, 17,20-23) opisującej modlitwę Jezusa w czwartek, tuż przed pojmaniem.
Myślę, że cechą dobrego człowieka jest "łączyć to co podzielone" (cytat ze Stanisława Vincenza), szukać zgody, szanować ludzi o innych poglądach czy innej wiary. Niestety w polityce dominuje "dziel i rządź"- taka smutna konstatacja.
Co by nie było tak ponuro, chcę wspomnieć Jana Pawła II, jakim go pamiętam. To był człowiek dialogu - ciepły i pełen szacunku dla drugiego człowieka. Dopóki choroba i urząd nie zaczęły odcinać go od świata chciał i potrafił rozmawiać z każdym bez względu na rasę, poglądy czy wyznanie.
To on w 1986 roku w Asyżu doprowadził do rzeczy wydawałoby się niemożliwej - spotkanie ludzi różnych religii na wymianie myśli i modlitwie pokój.
Rok 1986 był też rokiem szczególnym - ogłoszonym przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Pokoju.
Papież zapowiedział to ekumeniczne spotkanie na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w styczniu 1986. Informacja ta wywołała wówczas wielkie zainteresowanie i entuzjazm postępowych sił w Kościele, ale też słowa krytyki ze strony środowisk konserwatywnych. Jak widać więc lata mijają, a problemy wciąż te same.
Długo zastanawiano się nad samą datą przyszłego spotkania. Ostatecznie ustalono, że będzie to 27 października w poniedziałek.
Wybór tego akurat dnia tygodnia też miał istotne znaczenie, chodziło bowiem o to, aby nie były to dni świąteczne wyznawców różnych religii – piątek dla muzułmanów, sobota – dla wyznawców judaizmu, ani niedziela – w wypadku chrześcijan.
No właśnie piątek, sobota czy niedziela. Przypomniała mi się pewna mądra historia z poematu "Natan Mędrzec" Gotholda Lessinga. Jest to piękna opowieść o pewnym pierścieniu, którą powinien znać każdy wierzący człowiek.
Mówi ona o spotkaniu wielkiego sułtana Saladyna z Natanem. Sułtan - wyznawca islamu zapytał żydowskiego mędrca, którą z monoteistycznych religii uważa za prawdziwą. Ten szybko jednak rozpoznał pułapkę zastawioną przez władcę. Jeśli uznałby wyższość swej wiary, obraziłby w ten sposób majestat sułtana, jeśli natomiast wstawiłby się za islamem czy chrześcijaństwem, to może oczekiwać pytania, dlaczego wciąż jest żydem. Unikając więc jasnych stwierdzeń, Natan odpowiedział przypowieścią:
Oto przed wiekami pewien mężczyzna posiadał pierścień, który odziedziczył po ojcu. Każdy, kto go nosił z niezachwianym przekonaniem, był miły Bogu i ludziom. Pierścień był przekazywany z pokolenia na pokolenie, a dostawał go zawsze ten syn, którego ojciec kochał najbardziej. Zdarzyło się, iż w kolejnym pokoleniu ojciec, miał trzech synów, których kochał tak samo. Nakazał więc złotnikowi stworzyć duplikaty klejnotu, a następnie każdemu z nich ofiarował identyczny pierścień, zapewniając przy tym o jego autentyczności. Po śmierci ojca wszyscy synowie udali się do sądu, aby rozstrzygnąć, który z pierścieni jest tym prawdziwym. Sędzia nie był w stanie tego stwierdzić, przypomniał sobie jednak o cudownej mocy pierścienia, zażądał więc od braci wskazania tego, którego spośród siebie miłują najbardziej. Jako że nie potrafili tego uczynić, sędzia uznał za możliwe zaginięcie klejnotu. Ostatecznie doradził im jednak, by każdy z nich traktował własny pierścień jak autentyczny, wiedząc, że ojciec zapewne kochał każdego z nich jednakowo i nie mógł znieść myśli o faworyzowaniu któregoś z nich. Bracia powinni więc zarzucić spory o prawdziwość pierścienia i prymat nad innymi, a zamiast tego stosować się do przesłania wpisanego symbolicznie w klejnot, czyli działać w sposób miły Bogu i ludziom.
Piękna przypowieść, ale czy ortodoksi, którzy toczą nieustanne boje religijne i każą ginąć w imię Boga dadzą się przekonać, że miłości bożej może starczyć dla wszystkich?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz