Stories of Tita

3 maja 2019

Jak żyć wartościowo czyli opowieść o cnotach z Galerii Uffizi we Florencji


Ostatnio dużo myślałam jak najprościej opisać wychowanie dobrego człowieka. Czym kierować się w tym niełatwym zadaniu. Przypomniał mi się promotor mojej pracy magisterskiej - dr Stanisław Ruciński i jego praca "Wychowanie jako wprowadzenie w życie wartościowe".
Próbując intensywnie przypomnieć sobie te najważniejsze wartości, poszłam po rozum do głowy. No toż to nic innego jak wykute przed Pierwszą Komunią cnoty. Na niedawnych rekolekcjach ignacjańskich przyszła refleksja, że my dorośli często błądzimy jak dzieci we mgle. Prosty przykładem jest fakt, że Jezus nauczał dorosłych, a błogosławił dzieciom. Współcześnie dzieje się dokładnie na odwrót. Efekt jest taki, że w dorosłym życiu zapominamy o oczywistych oczywistościach "wykutych w dziecięctwie na blachę", często bez zrozumienia, niestety. Trudno zresztą mieć tu do siebie żal. Byliśmy dziećmi, a dzieci uczą się inaczej - między innymi przez zabawę, obserwację i opowieści oczywiście. 
Postanowiłam więc pokornie przyjrzeć się raz jeszcze cnotom, czyli wartościom i zajrzeć dojrzale do katechizmu. I tak na nowo odkryłam, że dzielą się one na kardynalne i boskie. Te kardynalne czyli męstwo, roztropność, sprawiedliwość i umiarkowanie są "obecnymi na stałe w człowieku umiejętnościami, nawykami - dyspozycjami do rozumnego czynienia dobra". Mądre życie to życie etyczne jak twierdzą również dzisiejsi filozofowie. Wracając jednak do Katechizmu Kościoła Katolickiego można się dowiedzieć, że cnota nie jest czymś gotowym z czym się rodzimy. Przychodzimy na świat ze zdolnością do czynienia dobra, ale i z wolna wolą. Aby żyć dobrze musimy chcieć się w tych cnotach ćwiczyć. 
Trochę mniejszy wpływ, a nawet żaden, mamy na tak zwane cnoty boskie czyli wiarę, nadzieję i miłość. Ojciec Jacek Salij za Katechizmem stwierdza, że "cnót tych sami w sobie nie jesteśmy w stanie spowodować. Są one darem Bożym". 
Tyle teorii.
Alegorie cnót to też wdzięczny temat w malarstwie. Będąc niedawno w Galerii Uffizi we Florencji stałam jak urzeczona przed obrazami cnót właśnie - siedmiu czyli czterech kardynalnych i trzech boskich. Zamówił je Florencki Sąd w 1470 roku. Jak widać na załączonym powyżej zdjęciu cnoty są kobietami ;)  
Czytając opisy poszczególnych postaci i przyglądając się im dokładnie sporo się o cnotach na nowo dowiedziałam. Odkryłam też, że tylko jeden obraz jest autorstwa Botticellego. Patrząc z daleka trudno odgadnąć który. Gdy jednak przyjrzeć się bliżej widać, że pierwsza z postaci uosabiająca Męstwo jest wyjątkowa - namalowana przez młodego wówczas artystę. Jest to zresztą jego pierwszy zachowany obraz i znalazł się w projekcie przypadkiem. Piero del Pollaiolo, twórca pozostałych prac, nie był w stanie dotrzymać terminów, a zleceniodawcom się śpieszyło.

Fotitude-zdjęcie własne

Cnota męstwa (Fortitude) przedstawiona jest jako młoda kobieta nosząca zarówno zbroję, jak i zwiewną suknię. W dłoniach zdecydowanie ściska berło przywództwa. Jej twarz jest zamyślona i skupiona, bez śladów pychy. Wystające spod sukni stopy zdają się mocno stąpać po ziemi.
Druga w kolejce to cnota umiarkowania lub jak kto woli powściągliwości. 


Temperance-zdjęcie własne

Umiarkowanie (Temperance) przedstawiona jest jako młoda kobieta o niewzruszonym wyrazie twarzy. Skupiona jest całkowicie na czynności przelewania gorącej wody do naczynia z zimną. Ma to zapewne symbolizować chłodzenie emocji i potrzebę równowagi - tzw. życiowego balansu.  
Trzeci obraz jest alegorią - Wiary (Faith).


Faith-zdjęcie własne

Kobieta trzyma w ręku krucyfiks i kielich eucharystyczny. Jej wzrok skierowany w górę sprawia, że wydaje się być myślami w innym świecie.
Cnota Miłości (Charity) przedstawiona jest z ssacym pierś dzieckiem. Jej atrybutem jest płonący w prawej dłoni ogień i piękna czerwona suknia.



Love-zdjęcie własne

I w końcu Nadzieja (Hope) z rękami złożonymi do modlitwy i wzrokiem wzniesionym do nieba.


Hope-zdjęcie własne

Po trzech cnotach boskich znowu artysta powraca do tych kardynalnych i tu Sprawiedliwość (Justice). W prawej ręce trzyma gotowy do walki miecz, lewą zaś podtrzymuje balansującą na kolanie kulę ziemską. Na jej twarzy wymalowana jest powaga i wytrwałość, a przenikliwe spojrzenie podkreśla prawość i bezstronność.

Justice-zdjęcie własne

Najwięcej dała mi do myślenia ostatnia z cnót - Roztropność (Prudence). W prawej dłoni trzyma zwierciadło, ale nie przez próżność bynajmniej. Służyć ma ono obserwacji co dzieje się za jej plecami. W lewej natomiast ściska węża, jako że zwierze to w Biblii jest również symbolem wiedzy i mądrości życiowej.


Prudence-zdjęcie własne
Czy taki układ cnót miał znaczenie? 
MĘSTWO-UMIARKOWANIE-WIARA-MIŁOŚĆ-NADZIEJA-SPRAWIEDLIWOŚĆ- ROZTROPNOŚĆ
Myślę, że u perfekcyjnych malarzy Renesansu, nie ma mowy o przypadku. Nic dziwnego, że w centrum znajduje się Miłość z dzieckiem na ręku otoczona przez Wiarę i Nadzieję. Po bokach są rzeczy, które można wypracować samemu. Są to wartości - ideały do których powinno się dążyć, nawet jeśli sięgnęły bruku.
W wychowaniu stale należy sobie o nich przypominać. Chcemy przecież by nasze dzieci były odważne, odpowiedzialne, sprawiedliwe i mądre. 
Jak tego nauczyć? Przez przykład, wspólne rozmowy, zabawę  i  opowieści oczywiście,  cały czas z ufnością i wiarą mądrze kochając.
I znowu oczywiste oczywistości, które jednak trzeba sobie stale powtarzać.  No, a pisząc tego posta, chciałam zrobić jakiś roztropny użytek z fotografii cnót i notatek poczynionych w Galerii Uffizi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz