Stories of Tita

4 stycznia 2019

Opowieść z wiewiórczej dziupli czyli jak nie nudzić się zimą 


Theodore Kittelsen - Squirrels in flight

Wszyscy chyba znają bajkę Ezopa o mrówkach i koniku polnym. Gdy biedne mrówki w pocie czoła zbierały latem zapasy, niefrasobliwy świerszczyk bałamucił czas skacząc z trawki na trawkę. Gdy przyszła zima i skończyły się zapasy mrówki bezpieczne i syte odmówiły koledze z łąki pomocy, drwiąc sobie by teraz sobie poskakał i pograł dla rozgrzewki. 

 Mimo wychowania w poczuciu sprawiedliwości społecznej z wierszem na ustach: "Tak dla wspólnej korzyści i dobra wspólnego, wszyscy muszą pracować - mój maleńki kolego...", zawsze czułam jakąś litość wobec biednego konika polnego i wiedziałam, że mimo wielkiej Ezopowej mądrości coś jest nie tak z tą historią. Choć konik polny jest synonimem lekkoducha i nieroba, to gdzieś tam pojawia się refleksja, że to jednak artysta, który w letnie noce wygrywa wakacyjne melodie, a i zimą może pocykać za piecem.  
Okazuje się, że istnieje podobna historia o wiewiórkach, ale z happi-endem. Opowiedział mi ją mój mądry i pracowity szwagier, wiedząc jak cenne są dla mnie opowieści.
A oto i krótka historia rodem z Kanady, gdzie jak wiemy, mieszka mnóstwo wiewiórek, a zimy są wyjątkowo srogie. 
Podobnie jak świerszczyk, jedna wiewiórka wyraźnie się latem "miga" z pracą na rzecz zapełniania  rodzinnej spiżarni. Zamiast tego ma czas, aby z każdym pogadać, zapytać o zdrowie i co słychać w lesie. Wzbudza tym samym złość u części rodziny. Oczywiście zimą okazuje się, że spiżarnia tej towarzyskiej wiewiórki szybko robi się pusta, a jej samej zagląda w oczy głód. Na szczęście jednak, wiewiórki to nie mrówki. Czują one potrzebę i znają moc życia społecznego.  Zapraszają więc głodną wiewiórkę do swojej dziupli. Ta czując ogromną wdzięczność i dobroć zabawia je całą zimę opowieściami zasłyszanymi latem. W ten sposób mieszkańcy dziupli mają się dobrze. Niestraszne im jesienno-zimowe melancholie i nuda, bo przecież wiadomo, że nie samymi orzechami żyją wiewiórki.   

1 komentarz:

Winco pisze...

Dobra mi Szwagier jej nie opowiadał a szkoda

Prześlij komentarz