Stories of Tita

4 grudnia 2018

Żółwik czyli podróżniczych marzeniach i jak je realizować


źródło: http://autorzy.dobra-rada.pl/

Mówi się, że "słowa ludzi niosą" i stąd tyle opowieści niosących pociechę i nadzieję. 
Mój średni syn będąc kilkuletnim chłopcem uwielbiał wymyśloną przez siebie zabawę. Polegała ona na rozmowie typu: "Powiedz mi, powiedz coś smutnego/strasznego, a ja ci znajdę w tym coś dobrego." Ze względu na młody wiek staraliśmy się, aby to coś było do udźwignięcia dla małoletniego filozofa, którego dewizą było - ciesząc się życiem ciesz innych. Do dziś nie wiem czy ta dewiza jest jego autorstwa, ale trzeba przyznać, że mądre to słowa. A oto bajka, którą napisał w ramach pracy domowej. Natknęłam się na nią przeglądając pliki ze starego rodzinnego komputera. Dokument pochodzi z roku 2006, kiedy to nasz rodzinny myśliciel miał dwanaście lat, a swoją polonistkę panią Annę Goyke uwielbiał.
Dziś z okazji jego 24 -tych urodzin i faktu, że nie mogę go uściskać, bo studiuje daleko (bynajmniej nie literaturę)  taki prezencik z domowego archiwum. 


Dawno ,dawno temu w Łodzi żył sobie biedak Zenon . Był bardzo powolny i wszyscy przezywali go Żółwik. Bardzo lubił podróżować lecz nie miał pieniędzy. Koledzy śmiali się z niego, że ze swoją szybkością jego najdalszą podróżą będzie podróż do sklepu i z powrotem. Pewnego dnia znalazł na drodze żółwia, który trzymał w pyszczku 5 złotych. Przygarnął żółwia i chuchnął na szczęście w monetę. Kiedy pokazał te pieniądze kolegom z klasy i powiedział, że chce je wydać na podróż do Ameryki Południowej od razu zaczęli się z niego śmiać. Jeden z nich miał nawet pomysł, żeby kupił chipsy, lecz Zenon nie był głupi .Na dodatek znaleziony żółw odezwał się ludzkim głosem i powiedział ,,Bracie zagraj w totolotka’’. 

Tak też zrobił. Koledzy dalej żartowali sobie z niego, ale nasz bohater nie zwracał na nich uwagi. Poszedł do najbliższego kiosku i tam nabył kupon Lotto. Wieczorem poszedł do swojego domu z wielką nadzieją, że wygra te 5,000,000 złotych bo tego dnia była kumulacja . Kiedy wszedł do swojej chałupy i włączył stary telewizor ,właśnie były pokazywane wyniki. Okazało się, że wygrał 5,000,000 złotych. Pomyślał ,że ma wielkie szczęście i oczywiście ucałował żółwia. Wziął podziurawiony koc i zasnął.
Następnego dnia chciał wziąć pieniądze, ale żeby je mieć musiał pojechać do Warszawy. Nie wiedział jak tam dotrzeć. Wpadł na pomysł, że może pojechać auto-stopem .Wziął swojego żółwia i stanął na autostradzie. Zaczął łapać okazje. Po chwili zobaczył czarnego mercedesa. Byli w nim jego koledzy. Chciał zatrzymać samochód lecz on śmignął. A z dali zobaczył tylko śmiejących się z niego kolegów. Około 12.00 zauważył żółtego fiata. Zatrzymał go, a w środku zobaczył kolegów, którzy też żartowali: Żółwiku nie można w żółwim tempie przemierzać autostrady. Zenonowi się to jednak udało .Po dwóch dnia byli w Warszawie. W recepcji powoli zmęczonym głosem spytał się czy można odebrać wygraną. Oczywiście-odpowiedziała recepcjonistka i tak 5,000,000 złotych trafiło w ręce Zenona,  który wyszedł i myślał co z tymi pieniądzmi zrobić. Po dłuższym czasie wymyślił, że za te pieniądze pojedzie w daleką podróż tak jak marzył. Postanowił, że jego pierwszą wyprawą będzie Ameryka Południowa. Poszedł na lotnisko i kupił bilet na wyspy Galapagos, bo tak poradził mu znaleziony żółw. 
Najbliższy lot był dopiero za tydzień. Zenon musiał więc trochę zaczekać .Kiedy tak czekali leżąc na łące w pobliżu lotnisku żółw powiedział mu -Opłacało się Zenonie ,co ? 
Zenon odpowiedział mu powoli –Nooo. 
Żółw zapytał się go –Czy wiesz ,że tam gdzie jedziemy jest dużo żółwi- moja rodzinka. 
Zenon zdziwił się -Naprawdę? 
—Naprawdę- odpowiedział . 
Gdy nadszedł dzień lotu zajęli miejsca i wystartowali .Zenon przespał całą drogę .Gdy się obudził nie wierzył ,że są już na miejscu. Na dworze było bardzo ciepło i sennie. 
Wyspy Galapagos były cudowne. 
Okazało się, że całe wyspy to królestwo żółwi, które wierzą , że w życiu nieważna jest szybkość tylko zmierzanie we właściwym kierunku. 
A Zenon czuł się tam jak w siódmym niebie. 

P.S. Jak to mimo wszystko warto przechowywać dane.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz