Stories of Tita

9 października 2018

Krótka historia o dwóch psach


Rysunek własny 


Znane jest pewne doświadczenie przeprowadzone na dwóch psach. 
W tym samym czasie przebywały one w identycznych lustrzanych pokojach. Po pewnym czasie wypuszczono je. Jeden wyszedł z uśmiechniętym pyskiem, machając ogonem, podczas gdy drugi wybiegł ujadając jak szalony. 
Przejrzano zapis z kamer monitorujących oba pomieszczenia, aby dociec co mogło wpłynąć na tak skrajne zachowania obu.
To co zauważono nie było wcale odkrywcze. Pierwszy zadowolony pies po wejściu do sali zobaczył odbicia setek szczęśliwych psich pysków. Ten drugi w gorszym nastroju cały czas szczekał na inne rozjuszone odbicia. 
Może tak to jest, że świat wokół jest czasami odbiciem naszych zachowań. 
Przypomina mi się inny eksperyment przeprowadzony przez psychologów społecznych. Grupom studentów pokazywano dwie prawie identyczne fotografie przedstawiające matki karmiące dzieci. Poproszono ich, aby mimo tego, że zdjęcia wydają się prawie takie same wskazali to, na którym matka żywi do dziecka więcej ciepłych uczuć. Decyzję mieli podjąć natychmiast. Praktycznie wszyscy studenci wybierali to samo zdjęcie. Zgadnijcie jaka była ta niewielka, niedostrzegalna na pierwszy rzut oka różnica miedzy fotografiami. Otóż, na wybieranej fotografii matka miała nieznacznie powiększone źrenice. Zawsze gdy przypomina mi się ten eksperyment przychodzi refleksja jaką ogromną moc ma mowa ciała, często ta nieświadoma. 
Przydarzyła mi się kiedyś w sklepie mięsnym historia, która dużo mnie nauczyła. Po wyjątkowo ciężkim i długim dniu (siedem lekcji, rada, zebranie z rodzicami i kilka trudnych rozmów) wracając do domu robiłam zakupy. We wspomnianym mięsnym, kupując pasztet, zresztą, ekspedientka spojrzała się na mnie niepewnie i zapytała: "co? źle kroje?". Odpowiedziałam, że nie. Zaciekawiona zagadnęłam, skąd takie pytanie. "Ma pani taką srogą minę"- odparła. 
Przeprosiłam oczywiście, mówiąc, że po prostu zmęczona jestem. 
Dało mi to jednak do myślenia. Pamiętacie z książek Małgorzaty Musierowicz młodych ludzi, którzy na moście w Poznaniu robili również eksperyment społeczny, wysyłając przechodniom ESD czyli Eksperymentalne Sygnały Dobra. Narobili sobie zresztą kłopotów. Podsłuchująca ich podczas omawiania wyników doświadczenia sąsiadka "przesłyszawszy" się oskarżyła całą grupę o używanie LSD. 
Kończę, życząc otrzymywania i wysyłania jak najwięcej ESD  :) zwłaszcza teraz jesienią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz