Stories of Tita

4 października 2017

Dziadek Franek

Dziś  imieniny Franciszka. Imię to kojarzy mi się z moim wielkiej cierpliwości i "oazą spokoju" dziadkiem. 


Nigdy nie zapomnę naszych eksperymentów związanych z chrapaniem Dziadka Franka. Mogłyśmy gwizdać, ciągać go za nos. A świętej cierpliwości Dziadek tylko łagodnie nas upominał i przewracał się na drugi bok. Chociaż teraz wiem, że mógł być bardzo zmęczony. Do dziś pamiętam jego powykrzywiane od pracy dłonie, obwijające nam w gazety jajka prosto od kurek, gdy na czas nieobecności Babci musiał na pół roku przejąć wszystkie jej obowiązki.
Z bardzo wczesnego dzieciństwa mam mgliste wspomnienie, jak wracając z sianokosów na wozie pełnym siana i dzieci, nagle poniosły  konie i wszyscy wylądowaliśmy w rowie. Dopiero po latach zdałam sobie sprawę jak było to niebezpieczne.  
Dziadek choć raczej małomówny, potrafił jednak nas od czasu do czasu zaskoczyć jakąś mrożącą krew w żyłach opowieścią, najczęściej o duchach. Najlepiej pamiętam historię o dwóch kolegach, którzy umówili się, że który pierwszy umrze ten przyjdzie i powie czy jest rzeczywiście życie pozagrobowe czy nie. Pewnego wieczora jednego z nich obudziło głośne ujadanie psa za stodołą. Myśląc, że to złodzieje chwycił siekierę i wyszedł pogonić nieproszonych gości. Okazało się, że był to przyjaciel z wieścią, że życie po drugiej stronie jest i z pretensjami, że szczuty jest psem i witany siekierą. Oczywiście następnego dnia okazało się, że kolega umarł tej nocy.
Inna opowieść dotyczyła bożonarodzeniowej nocy. Zawsze po wigilii dziadek szedł do obory i stajni  z opłatkiem do swoich koni i krów. Zapewniał, że tej nocy zwierzęta naprawdę mówią ludzkim głosem, ale jednocześnie przestrzegał, aby przypadkiem nie podsłuchiwać. Podobno, kiedyś pewien ciekawy gospodarz przyczaił się by posłuchać tej mowy i znaleziono go  następnego ranka, niestety, nieżywego. Mimo tej opowiastki co roku w wigilię planowaliśmy noc w oborze i już w samym planowaniu było tyle ekscytacji, że na szczęście na tym się nasza wyprawa kończyła. 
Nigdy nie słyszałam, aby dziadek z babcią się kłócili, ale na pewno święci nie byli i nieporozumienia musiały być. Po takiej cichej  awanturce, dziadek rozpoczynał swoje gniewy i przechodził na strajk głodowy. Ostentacyjnie odmawiał obiadu i pozostawał o chlebie i mleku.
Babcia, kiedyś już po śmierci dziadka opowiadała mi, że dziadek nigdy nie nazywał jej po imieniu. Musiało jej być z tego powodu trochę przykro, ale przypominaliśmy jej wtedy dziadka śpiewy pod tak zwanym wpływem: „Piorun strzelił w brzezinę / Olcia (imię babci) rączki złożyła  / Ratuj Franuś bo ginę”. Dziadek każdy taki alkoholowy eksces okupywał migrenami. Jednym słowem nie miał głowy do picia i zawsze pełen empatii opowiadał inna nieziemską historyjkę. Otóż, tej samej nocy zmarło dwóch mężczyzn: pijak i zawsze szanujący swe zdrowie abstynent. U wrót nieba Św. Piotr z honorami przepuścił pierwszego pijaka. Pełen pretensji szanowany obywatel zaczął się awanturować. Święty Piotr miał łagodzić i tłumaczyć jak ciężkie musiało być życie ochlajtusa, że musiał wspomagać się gorzką trucizną.
Ciekawa historia łączy się z urodzinami dziadka Franka. Otóż, prababcia Aleksandra miała problemy z donoszeniem ciąży, i jak to mówiono dzieci jej się nie chowały (troje  zmarło w niemowlęctwie). Zrozpaczona udała się do kościoła Ojców Kapucynów i obiecała, że następne, które się urodzi będzie miało na imię Franciszek lub Franciszka i będzie chodzić w habicie z kapturem i przepasanym  sznurem. Tak też się stało. Dziadek Franek podobno jako dziecko doznał wielu przykrości od rówieśników w związku ze swoim oryginalnym strojem. A prababcia   miała jeszcze czterech synów i dwie córki- moich wspaniałych stryjków: Olka, Mietka, Mańka i Heńka  i cudowne ciocie: Hanię i Jadzię.      

3 komentarze:

marzanka pisze...

No cóż nie tylko babcia nie była znana z imienia. Kto z
nas wie jak nazywała się najbliźsza babci sąsiadka czyli Antkowa ?

Wesele w Łomży pisze...

halinka :-)

Beata Rubio pisze...

Czyli to pani Halinka przekłuła nam wszystkim uszy na mydło ;)

Prześlij komentarz