Stories of Tita

10 kwietnia 2022

Kiedy zmarli rządzą żywymi - opowieść Mędrca Sofiosa




Kiedyś zapytano Mędrca Sofiosa dlaczego nie opowiada wielkich i chwalebnych historii z przeszłości. Czy nie warto o nich pamiętać?
- Pamiętać, tak! - odpowiedział Sofios - ale, nie można pozwolić, żeby nas opanowały i pogrzebały.
I zaczął opowiadać taką historię:
Żył dawno temu lud Monatów, który został zmasakrowany przez sąsiadów Krebinów. Była to straszliwa rzeź, której nic nie mogło usprawiedliwić .... a ci co przeżyli długo nosili w sobie otwartą ranę.
Dzięki pracowitości i odwadze udało im się odbudować domy i założyć rodziny. Swoim dzieciom przekazali pamięć o tych okropnych cierpieniach i stale wspominali dni grozy. Te wspomnienia stały się ich obsesją, a ponure opowieści przytłaczały dzieci od chwili urodzenia. Starsi robili to w dobrej wierze, aby masakra z przeszłości się już nigdy nie powtórzyła, aby być zawsze gotowym na najgorsze.
Zbroili się więc, wszędzie szukali podejrzanych szpiegów i wrogów. Jednym słowem kontrolowali wszystko i wszystkich. Zbudowali olbrzymią armię i rozwinęli tajne służby.
I wkrótce sami zaczęli zabijać. Musieli gdzieś wyładować agresję i strach, który zatruwał ich od lat.
Morał z tej opowieści taki, że dobrze jest znać historię i pamiętać o zmarłych. Niedobrze jednak, gdy zmarli rządzą żywymi.


P.S. Taka opowieść na kolejną, coraz huczniej obchodzoną miesięcznicę/rocznicę smoleńską. Pochodzi ona z małej książeczki "Bajki filozoficzne - opowieści mędrca Sofoklesa" autorstwa Michel'a Piquel'a wydanej przez Wydawnictwo Muchomor, 2016.
Dziś jeszcze na oficjalnej stronie Fb Wiesława Myśliwskiego znalazłam taki fragment z "Ucha Igielnego":
"Wszyscy umarli snują swoje opowieści jeszcze długo po śmierci, bo nikt nie zdąży za życia wszystkiego opowiedzieć. To trzeba by w nieskończoność żyć. Opowieść nie zna czegoś takiego jak koniec, z wyjątkiem, być może, końca świata. Toteż miliony, ba, miliardy ludzi wciąż opowiadają siebie w nadziei, że zostaną wysłuchani. Kto wie zresztą, czy te opowieści nie odraczają nawet końca świata, który by dawno się dokonał, gdyby miał kto o tym końcu opowiedzieć i kto wysłuchać. Tyle wojen, męczeństwa, cierpień, rozpaczy jakby kusiły świat, aby się skończył. Tyle nienawiści, bo często i miłość jest już zarażona nienawiścią, a świat jakby na przekór sobie wciąż istnieje. Czy to nie dziwne? Więc może każde zdarzenie musi się przejrzeć w opowieści, jeśli chce się zdarzyć? I każdy człowiek, jeśli chce istnieć? A nawet Bóg nieopowiedziany czy istniałby?".
Sami widzicie jak ważne są opowieści i ich treści ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz