Stories of Tita

1 kwietnia 2018

Prima aprilisowa historia w sam raz na święta 


Modigliani - Three Sisters

Żyły sobie kiedyś zgodnie trzy siostry. Wszystkie gdy przyszedł na to czas wyszły za mąż. Gdy zmarli rodzice sprawiedliwie podzieliły majątek. Został im jedynie po matce piękny złoty pierścień, z którym nie bardzo wiedziały co zrobić, zwłaszcza, że każda go chciała. Umówiły się więc, że dostanie go ta, która najbardziej wystrychnie na dudka swojego męża. Ustaliły również, że rzecz rozstrzygnięta zostanie podczas mszy w niedzielę Wielkanocną. A ta Wielkanoc wyjątkowo wypadała w Prima Aprilis. 
Cały post obmyślały jaki to numer wywinąć Bogu ducha winnym małżonkom i jednocześnie wygrać zakład. 
Najstarsza siostra ku zdziwieniu męża cały czas uwijała się najpierw przy pustym warsztacie tkackim, by później wieczory spędzać szyjąc coś czego nie było. Na pytania męża odpowiadała, że śpieszy się bardzo by mógł on wystąpić w Wielkanoc w najpiękniejszym garniturze z tkaniny tak szlachetnej, że tylko ci naprawdę światli potrafią ją dostrzec i docenić.
Druga siostra od połowy postu zaczęła chodzić smutna i osowiała. W końcu zatroskany mąż zapytał w czym rzecz i tu żona wybuchła szlochem, że już nie jest w stanie znieść jak on z każdym dniem chudnie i chudnie i wygląda coraz marniej. Mąż zaczął protestować, że wprost przeciwnie czuję się świetnie. Żona jednak swoje, że biedaczyna ma iść do łóżka  a ona zajmie się gospodarstwem. W Wielki Piątek mąż zobaczył żonę pogrążoną nad nim w tak wielkim żalu,  że aż bał się ponownie pytać. Nie musiał zresztą jako, że kobieta uczyniła tak wielki lament, że mąż nie żyje, że biedaczyna pogodził się z losem. Kobieta mimo żałoby uwinęła się z organizacją pogrzebu, który miał się odbyć w niedzielę wielkanocną.
Tymczasem trzecia siostra, postanowiła wykorzystać naturalne walory męża czyli jego piskliwy głos i niedosłuch. Pod pretekstem choroby organisty namówiła go, aby zgłosił się do odśpiewania psalmu w czasie sumy wielkanocnej. 
Gdy nadeszła oczekiwana niedziela wielkanocna pierwsza siostra zaczęła ubierać męża do kościoła w przygotowany strój i na nic nie zdały się jego skargi, że czuje się goły. Żona uważała, że wygląda jak nigdy dotąd i była bardzo zadowolona idąc z nim pod rękę.
Druga siostra przyszła zawodząc za trumną z mężem, któremu jednak litościwie zrobiła otwór na wysokości oczu by mógł mieć kontakt z rzeczywistością.
Trzecia z dumą patrzyła na męża, oczekując jego solowego występu.
Nie zdziwi nikogo, że takie pojawienie się trzech sióstr z mężami wywołało niemałą konsternację. Dalej było już tylko coraz weselej. Gdy doszło do odśpiewania psalmu, po kościele rozniósł się już niczym niepohamowany chichot. Mąż w trumnie widząc jednego szwagra gołego, a drugiego wyjącego również nie wytrzymał. Nagle dało się słyszeć grobowy głos z trumny: "Uśmiałbym się, gdybym nie umarł."
Nietrudno zgadnąć, że pierścionek po mamusi przypadł  średniej siostrze.  
P.S. Opowieść o angielskim tytule 'Now I should laugh' pochodzi z książki  'Icelandic Folk and Fairy Tales'.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz