Stories of Tita

21 lipca 2025

Opowieść o tym jak tworzą się perły




Legend i mitów na temat tworzenia się pereł jest niezliczona ilość. Jedna z nich mówi, że perły zrodziły się z kropelek rosy napełnionych światłem księżyca. Inna głosi, że to łzy wypędzonych z raju Ewy i Adama.
Wiele podań odnosi się do blasku i kolorów tego szlachetnego kamienia. I tak w dalekiej Polinezji opowiada się, że Oro – bóg miłości, wojny i płodności, zakochał się w księżniczce Bora Bora. Na dowód swojego uczucia podarował wybrance perłę tahitańską. Zawarł w niej wszystkie barwy i blask morskich istot.
W średniowieczu z kolei wierzono, że perły to łzy niewinnie skrzywdzonych zamknięte przez aniołów w morskich muszlach.
Tak czy siak perły są synonimem piękna i doskonałości. Nic dziwnego więc, że Wenus, rzymska bogini zmysłowości, piękna i miłości, miała podobno narodzić się z morskiej ostrygi niczym perła.

Narodziny Wenus /Sandro Botticelli - źródło:https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodziny_Wenus 


Niesłusznie uważa się jakoby te piękne klejnoty miały być produktem bólu. Udowodniono bowiem, że mięczaki nie mają układu nerwowego. Funkcjonuje jednak mit, że każda perła jest wynikiem zranionej przez ziarnko piasku ostrygi i że tylko uszkodzona ostryga wytworzy perłę. Jak jest naprawdę. 
Otóż wyczytałam, że perła to wynik zmagania pewnego typu mięczaka - małży. W naturze mięczaki te wyposażone są w macicę perłową. Jest to wewnętrzną część muszli wyścieloną delikatnymi, wapiennymi płytkami. Samo zaś tworzenie się perły to rzeczywiście mechanizm obronny. Mięczak chce żyć i mieć swój domek tylko dla siebie. Kiedy więc do jego wnętrza dostanie się jakiś intruz - zanieczyszczenie i gdy ten obcy element zagłębi się w ciało mięczaka, ten włącza swoistą samoobronę. Tworzy wokół intruza woreczek wydzielający substancję perłową i w końcu perłę. 
Perła nie przypadkiem jest więc symbolem i metaforą duchowego wzrostu. W poszukiwaniu sensu i znaczenia tego procesu, pomaga dwuznaczność w języku polskim wyrazu mięczak. Dodaje nadziei fakt jakie to cudo może się zrodzić takiemu wydawałoby się mięczakowi! 
I choć zapewne „mięczak” nie ma dostępu do własnej tajemnicy. Zna jedynie swój ból i trud zmagania się z niechcianym intruzem. Nieświadomie tworzy jednak rzecz tak znakomitą.
Metafora perły może więc pomóc przewartościować znaczenie dokuczliwości życia. Być może niedogodne, często wstydliwe sprawy stanowią taką „macicę perłową”, w których rodzi się piękno.

P.S. Przyczynkiem do napisania tego posta była muszla, która przykuła moją uwagę  w domu goszczącej nas w Irlandii kuzynki. Muszla małża widoczna na zdjęciu nosi blizny po zmaganiu się z kilkoma intruzami. Piękne ślady walki o swoje terytorium. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz